SMS. Komunikator. E-mail. Dziś doskonale się porozumiewamy - błyskawicznie i niezawodnie. Kiedyś się rozmawiało.
Żyjemy w takich czasach, w których komunikowanie się ze sobą w zasadzie nie stanowi najmniejszego problemu. Ale czy to rozmowa właśnie? Bo kiedyś się rozmawiało. Tak po prostu. Opowiadaliśmy sobie o najdrobniejszych szczegółach życia. Chłonęliśmy słowa. Wymienialiśmy się nimi tak jak spojrzeniem czy gestem, które najlepiej mogły je dopełnić. Była w nas ekscytacja, były w nas emocje. Czasem ktoś walił pięścią w stół lub wściekły wstawał z krzesła i wychodził, by za chwilę wrócić i dalej rozmawiać. Nie gadało się tylko o plotkach, o celebrytach, o aferach mniejszych i większych. Nie było tyle błahych tematów, nie było tyle narzekania... Rozmowa nie była tylko wymianą informacji. Rozmowa była wymianą uczuć i myśli.
Może nie jest długa. Może w tej kolejce oprócz Ciebie są tylko dwie osoby. Może Ty jesteś w ciąży, jedna Pani na rękach trzyma miesięczne dziecię, a druga, z siwymi już włosami spogląda pustym wzrokiem na drzwi gabinetu. Nikt nic nie mówi. O nic nie pyta. W myślach ma tylko "JA, może teraz ja". Nikt nie wychyla się, by zapytać o stan zdrowia, o kłopot, o pomoc... Nikt nie zaproponuje, by przepuścić w kolejce. Nie ma współczucia, nie ma rozmowy, nie ma zrozumienia.
Wstający z fotela ludzie. W ciszy. W zadumieniu. Idą w kierunku wyjścia. Niemalże każdy sięga po swój telefon. Włącza go lub przywraca dźwięki. Sprawdzają, czy ktoś nie dzwonił, czy ktoś nie pisał. Niektórzy jeszcze wychodząc z kinowej sali, przy przelatujących przez ekran napisach zaczynają odpisywać na wiadomości albo sprawdzać, czy portal społecznościowy przez te dwie godziny wyrwane z życia czasem nie wysiadł!. Nie rozmawiają o tym, co obejrzeli, nie wymieniają wrażeń, nie wymieniają odczuć. Każdy z telefonem w dłoni. Aktywuje się online.
Czworo pasażerów. Jeden drzemie oparty głową o zagłówek fotela delikatnie pochrapując. Drugi ze słuchawkami w oczach wpatrzony jest w ekran swojego tabletu. Dwie panie siedzą wpatrzone w ekrany swoich smartfonów... i sądząc po ruchu rąk rozmawiają. Chyba. Dźwięk przychodzących wiadomości co chwilę rozrywa ciszę. Absolutnie bezwzględnie. Palce biegają coraz szybciej po klawiaturach. Znów przyszedł SMS, na który trzeba natychmiast odpowiedzieć. Nikt na nikogo nie patrzy. Nikt nikogo nie widzi. Nikt nikogo nie słucha. Bo nikt nie mówi. Cisza. Nawet wtedy, gdy pociąg w końcu wtacza się na docelową stację. Nie ma "dowidzenia", nie ma "spokojnej podróży".
Nie widzicie się kilka miesięcy, bo mieszkają teraz zagranicą. Nie widzicie się kilka tygodni, bo mieszkają w innym mieście. Może nie widzicie się tylko kilka godzin, gdy dzieci siedzą na zajęciach. Jesteście ciekawi nowin, jesteście ciekawi doświadczeń. Wyciągacie informacje, ciągniecie za język, tak jak mama każdego dnia niemalże, gdy jej dziecko wraca ze szkoły. Odpowiadają półsłówkami lub monosylabami. Spoko, dobrze, nic nowego, ok, jak zawsze. Każdy ma telefon komórkowy albo tablet, który jakby wołał, by w niego spojrzeć, by odpisać na sms-y...
Wiadomość z drugiego końca świata dociera do nas w kilka sekund. Dosłownie. Piszemy skrótami, uczucia wyrażamy obrazkami, jakby szkoda nam było na napisanie słowa. Nie rozmawiamy. Pytanie tylko... Na co oszczędzamy ten czas?? Nie wiem.
Kwituję te spostrzeżenia zdjęciami, które powstały podczas naszego ostatniego piątkowego spaceru. Spaceru, podczas którego nie rozmawialiśmy. Nie było czasu...
wózek Greentom - naturepolis.com / śpiworek z mufką - zaffiro.design / buty - bartek / kurtka, spodnie - zara |
I jak, przy takich świetnych zdjęciach, skupić się na tekście? :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia! Ta machina niestety ruszyła i nie chce się zatrzymać. ostatnio znalazłam listy rodziców jakie pisali to było piękne!
OdpowiedzUsuńTeraz pisanie listów do ukochanych to abstrakcja. Czas wszystko zmienia...
OdpowiedzUsuńŚwięta racja! I zauwazylam na rodzinnych spotkaniach, ze to nie tylko juz uzaleznienie młodych ale też osób w średnim wieku.
OdpowiedzUsuńTwój synuś jeszcze chce tak grzecznie być we wózku, nie mów że spi jeszcze w nim?
Pozdrawiam cieplutko w ten mroźny wieczor.
Próbuj Kasiu, bo powstał po to, by dać do myślenia
OdpowiedzUsuńWidzisz Kochana... tak niestety jest. Zmieniają się czasy i ludzie się zmieniają. Albo może byli już tacy zawsze...
OdpowiedzUsuńTelefony zawładneły nami i przewróciły nasze życie.
OdpowiedzUsuńTwój fotograf ma dobre oko do zdjęć. :)
Pozdrawiam
Poruszający temat i wpis, nad którym sama się zastanawiam. Z tęsknotą powracam do swojego dzieciństwa pełnego beztroski i kontaktu z drugim człowiekiem.
OdpowiedzUsuńTeż sobie to tak tłumaczę :)
OdpowiedzUsuńPowracamy do tego, przysiadamy nad tym... ale często ponownie wracamy do obecnych nawyków. Mimo wszystko czasami chwila analizy może pozwolić na dobre wnioski i... zmiany :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale nasze bycie online wiąże się z naszą pracą i pasją - bycia bloggerem. To trochę zmienia sytuacje, mi się wydaje :)
OdpowiedzUsuń