Wokół domu niewiele jest jeszcze roślin. Mogłabym powiedzieć, że stawiamy na minimalizm. Skłamałabym. Marzą mi się piękne drzewa. Bujne krzewy. Kępy kwiatów pachnące każdego lata. Tulipany wiosną. Fioletowy wrzos jesienią. I pachnąca lawenda. Mnóstwo lawendy! Skłamałabym, gdybym powiedziała, że to, co jest teraz mi odpowiada. Dywan z trawy mamy przed domem. Piękny! Tak piękny, że niekiedy ktoś zapyta, czy to trawa prawdziwa, czy sztuczna jest. Tak gęsty, że w przyszłym roku należy zmienić kosiarkę - bo obecna sobie rady nie da! Skłamałabym, gdybym Wam powiedziała, że to, jak ten nasz zewnętrzny dywan wygląda to moja zasługa. Bo to zasługa męża. Tylko i wyłącznie! Tego, co go siał, co go nawoził, co go przycina i pielęgnuje. Tego samego męża, co kupił mi wrzosy. Wrzosy w doniczkach.
Piękne. Koloru fioletowego - jakie uwielbiam najbardziej. Wdzięcznie w tych donicach stały. Prezentowały się dumnie. Każdy podziwiał. Z dnia na dzień obserwowałam, że tak gorzej jakby z nimi. Jakby schły w tych doniczkach małych. Widziałam to! Zupełnie jakbym czasu nie miała, by wsadzić je do gruntu, patrzyłam tylko. Zupełnie jakbym chęci nie miała wrzosową rabatę zrobić. Zadbać o nie, skoro je tak uwielbiam. Wytłumaczyć się sama przed sobą nie mogę. Przed mężem również. I nie żal mi tych 24zł wydanych za te 4 piękne sztuki. Żal mi, że nie cieszą oczu, tak jak cieszyć powinny. Przez moje zaniedbanie. Taki ze mnie ogrodnik.
Piękne. Koloru fioletowego - jakie uwielbiam najbardziej. Wdzięcznie w tych donicach stały. Prezentowały się dumnie. Każdy podziwiał. Z dnia na dzień obserwowałam, że tak gorzej jakby z nimi. Jakby schły w tych doniczkach małych. Widziałam to! Zupełnie jakbym czasu nie miała, by wsadzić je do gruntu, patrzyłam tylko. Zupełnie jakbym chęci nie miała wrzosową rabatę zrobić. Zadbać o nie, skoro je tak uwielbiam. Wytłumaczyć się sama przed sobą nie mogę. Przed mężem również. I nie żal mi tych 24zł wydanych za te 4 piękne sztuki. Żal mi, że nie cieszą oczu, tak jak cieszyć powinny. Przez moje zaniedbanie. Taki ze mnie ogrodnik.
Może odbiją na wiosnę?? Może wybaczą??
Tak jak te tulipany w cebulach, które dalej swojego miejsca w ogrodzie nie znalazły, leżąc jeszcze w spiżarce. I czekając aż pozwolę im żyć.
Może one też ucieszą nas wiosną??
* * *
I może korzystając teraz z chwili refleksji, z tej chwili zadumy nad moimi wrzosami, sięgniesz pamięcią głęboko? Zapytaj siebie: czy jest coś, albo ktoś, kogo kochasz, uwielbiasz i podziwiasz... a zaniedbałaś. Widząc jak mizernieje, jak usycha, jak słabnie...? Może jest ktoś, kto też czeka na Twoją pomocną dłoń?
Też jestem kiepską ogrodniczką - i w zasadzie nawet ogrodu nie mam, tylko kaktusy w słoiku ;)
OdpowiedzUsuńAle bardzo podoba mi się ta metafora. Relacje z ludźmi trzeba pielęgnować jeszcze bardziej troskliwie, niż rośliny.
Ale cudne i klimatyczne te fotki! <3
OdpowiedzUsuńStaram się odnaleźć SWÓJ klimat :) trudne to
OdpowiedzUsuńkaktusy w słoiku są cudowne!
OdpowiedzUsuńMożna pięknie o wrzosach mówić, można się nimi zachwycać jednocześnie nie reagując na to, że słabnie... Podobnie z relacjami ludzkimi.
:* oby tak nigdy nie było
Jeszcze jest szansa :) A ze mnie również nie najlepszy ogrodnik :)
OdpowiedzUsuńw relacjach międzyludzkich.....chyba wolę kwiaty;))))
OdpowiedzUsuńMartyna, a ja zawsze poznam Cię po fotkach!
OdpowiedzUsuńTak mówisz? :)
OdpowiedzUsuńJuż nie są tak jasne, jak dotychczas
Chyba łatwiej :) jednak!
OdpowiedzUsuńTrzeba mieć jakieś wady :)
OdpowiedzUsuńDobra, idę podlać kwiatki zanim i moje padną :(
OdpowiedzUsuńPodlej :*
OdpowiedzUsuń