Rosną! Zastraszająco szybko ROSNĄ te nasze dzieci!
Jeszcze chwilę temu przecież usłyszeliśmy "gratuluję, jest Pani w ciąży". Jeszcze chwilę temu czekaliśmy z pierwszego wyczuwalnego ruchu dziecka. Jeszcze chwilę temu wchodziliśmy na porodówkę i co? Lata już sobie jeden... gdzie chce.. kiedy chce.. Matki nie pyta, za rękę nie ciągnie. Odpysknie! Powie co pomyśli, albo nie pomyśli co mówi. Szczery jest. I stanowczy. Tak to tak, nie to nie. Koniec. Kropka!
Po matce.
Młodszy przed sekundą się urodził. Mrugnąć zdążyłam okiem a już 5 miesięcy zleciało. Nie mogę nadążyć! Za szybko! Nie nasyciłam się zapachem niemowlęcia, nie nacieszyłam się tymi dniami, w których tak dużo spał. Nie ubrałam go we wszystkie ubranka jakie dla niego miałam... bo nie zdążyłam! Bo wyrósł!
- Ooo! Jaki duże masz już dzieciaki! To ile Ty masz lat? - ktoś zapyta.
Oceniani jesteśmy przez pryzmat naszych dzieci. Wiekowo również! Jedni na niekorzyść, inni wręcz przeciwnie. Te, które macierzyństwo rozpoczęły wcześniej - postrzegane są jako starsze. Te, które w drogę macierzyństwa wkroczyły w późniejszym wieku - są odmłodzone. Tak mówią :) Nasze doświadczenie, naszą dojrzałość również można ocenić przez pryzmat dzieci. Oczywiście - rodzice starszaków czy gimnazjalistów wiedzą więcej na temat wychowania niż Ci, których dzieci wkraczają dopiero w okres przedszkolny. Ale też niekoniecznie! Młoda mama, która wydała na świat człowieka w wieku, kiedy jej koleżanki zaliczały pierwszy semestr na studiach, albo jeszcze uczyły się do sprawdzianów i klasówek zawsze oceniana będzie surowiej, jako ta bezmyślna i niedojrzała - natomiast mama, która nie jest już "pierwszej młodości" określana będzie jako ta, co to ponad 'karierę' przekładała własne dzieci. Tak! Bywamy perfidne! Oceniając szukamy sobie punktu zaczepu - tym zaczepem bywają również nasze dzieci.
Ciągle narzekamy, że nasze pociechy rosną tak szybko. Widzimy jak dorastają. Niestety w parze przybywa lat również nam - rodzicom. Zdaje się, że łatwo przegapić ten najlepszy dla nas czas. Ciągle w biegu. Pogoń za pieniądzem. Pogoń za dobrobytem. Chcemy, by żyło się lepiej. Chcemy się czegoś dorobić. Chcemy nieba uchylić naszym dzieciom. Często kosztem nas samych. Jak przez sito przelatują nam dni, miesiące, lata. Nim obejrzymy się nasze dzieci dorastają i wyfruwają z gniazda a my... stajemy się ludźmi w średnim wieku.
Czy czas nie pędzi zbyt szybko? Zaraz na twarzy zobaczę pierwsze zmarszczki. Zaraz pojawią się pierwsze siwe włosy. Zaraz zacznę biegać na szkolne wywiadówki. A potem.... potem już zleci. Nagle zwrot "moi starzy" zdaje się być dosłowny. Dzieci dorosną, a my? Wypompujemy się... Zmęczeni. Wyssani z energii. . Już nie będziemy mieli chęci na dzikie wojaże, nieplanowane wyjazdy, imprezy do rana.
Albo i nie?! Jeśli w porę zorientujemy się, że nasze życie to nie tylko życie naszych dzieci...
- Ooo! Jaki duże masz już dzieciaki! To ile Ty masz lat? - ktoś zapyta.
Oceniani jesteśmy przez pryzmat naszych dzieci. Wiekowo również! Jedni na niekorzyść, inni wręcz przeciwnie. Te, które macierzyństwo rozpoczęły wcześniej - postrzegane są jako starsze. Te, które w drogę macierzyństwa wkroczyły w późniejszym wieku - są odmłodzone. Tak mówią :) Nasze doświadczenie, naszą dojrzałość również można ocenić przez pryzmat dzieci. Oczywiście - rodzice starszaków czy gimnazjalistów wiedzą więcej na temat wychowania niż Ci, których dzieci wkraczają dopiero w okres przedszkolny. Ale też niekoniecznie! Młoda mama, która wydała na świat człowieka w wieku, kiedy jej koleżanki zaliczały pierwszy semestr na studiach, albo jeszcze uczyły się do sprawdzianów i klasówek zawsze oceniana będzie surowiej, jako ta bezmyślna i niedojrzała - natomiast mama, która nie jest już "pierwszej młodości" określana będzie jako ta, co to ponad 'karierę' przekładała własne dzieci. Tak! Bywamy perfidne! Oceniając szukamy sobie punktu zaczepu - tym zaczepem bywają również nasze dzieci.
Ciągle narzekamy, że nasze pociechy rosną tak szybko. Widzimy jak dorastają. Niestety w parze przybywa lat również nam - rodzicom. Zdaje się, że łatwo przegapić ten najlepszy dla nas czas. Ciągle w biegu. Pogoń za pieniądzem. Pogoń za dobrobytem. Chcemy, by żyło się lepiej. Chcemy się czegoś dorobić. Chcemy nieba uchylić naszym dzieciom. Często kosztem nas samych. Jak przez sito przelatują nam dni, miesiące, lata. Nim obejrzymy się nasze dzieci dorastają i wyfruwają z gniazda a my... stajemy się ludźmi w średnim wieku.
Czy czas nie pędzi zbyt szybko? Zaraz na twarzy zobaczę pierwsze zmarszczki. Zaraz pojawią się pierwsze siwe włosy. Zaraz zacznę biegać na szkolne wywiadówki. A potem.... potem już zleci. Nagle zwrot "moi starzy" zdaje się być dosłowny. Dzieci dorosną, a my? Wypompujemy się... Zmęczeni. Wyssani z energii. . Już nie będziemy mieli chęci na dzikie wojaże, nieplanowane wyjazdy, imprezy do rana.
Albo i nie?! Jeśli w porę zorientujemy się, że nasze życie to nie tylko życie naszych dzieci...
Święta prawda!! ❤
OdpowiedzUsuńJak ktoś z dawno niewidzianych znajomych pyta co słychać, mówię że dobrze tylko dzieci się starzeją ;)
OdpowiedzUsuńTo nieuniknione :) Chociaż ja ciągle czuję się na 22 ;) I myślę, że jeszcze kiedyś, gdy odchowamy już dzieci, wróci choć trochę młodzieńczej spontaniczności i nie będzie tak źle ;) Pięknie zdjęcia, jak zwykle!
OdpowiedzUsuńWiesz, że ja też mam problem z tym, by podać swój wiek, gdy ktoś pyta?
OdpowiedzUsuńpo prostu muszę się zastanowić, by głupoty nie palnąć :P
O! to jest poprawna odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńMY? absolutnie!
:*
OdpowiedzUsuńZnam to ;) a w tym roku zmieniam przednia cyferkę, więc chyba muszę się przestawić ;)
OdpowiedzUsuńJa mam łatwość w wyliczaniu lat. Rocznik 90 :P Więc zawsze do końcówki roku dodaję +10 :))
OdpowiedzUsuńSama prawda... chociaż sama czuję się jeszcze młoda, to jak popatrzę na synka i na to wszystko co już się przeżyło zaczynam się zastanawiać kiedy to minęło i czemu taka stara już jestem :)
OdpowiedzUsuńJa mam o tyle dobrze, że choć przybywa mi lat to wciąż wyglądam jak nastolatka przez co niektórzy myślą, że jestem starszą siostrą swojej córki, a nie matką. Zawdzięczam to chyba tylko swojemu niskiemu wzrostowi i drobnej posturze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marytna jestęś 90? :) ja 92 :)
OdpowiedzUsuńOdkąd mam dziecko, czas leci w zawrotnym tempie i martwi mnie tylko jedna sprawa - że coraz mniej czasu zostaje na decyzję o drugim dziecku...
OdpowiedzUsuńPiękne fotki!
to nieuchronne.....dałam u siebie notkę w podobnym klimacie chyba się "zsynchronizowałyśmy"... moje dziecko już po wakacjach zaczyna szkołę "moi starzy" zacznie być już lada chwila całkiem prawdopodobne.
OdpowiedzUsuńnie ma co się łamać. póki "dupa w huśtawce się mieści...i póki są kremy to jesteśmy wszystkie młode i piękne. i trzeba to życie jakoś przeżyć mimo niedogondości
Coś w tym jest. Ja mam prawie 40 lat, a nie mam dzieci i zawsze jestem oceniana na 30 lat, myślę, że właśnie brak dzieci ma z tym dużo wspólnego :).
OdpowiedzUsuńPrzyznam Ci rację... :) Każdy myśli: młoda jest, ma jeszcze czas.
OdpowiedzUsuńMam dobrą znajomą, która swojego pierwszego potomka doczekała się przy 40-tce. NIKT w ŻYCIU nie dałby jej tyle lat! Mało tego... im dziecko starsze tym ona młodsza.... To jest niesamowite! :) W tym wypadku dziecko odmładza :)
:* bądź wiecznie młodą - i ciałem, i duchem!
Ależ mnie rozbawiłaś :) Widzisz... wyczuwam między nami grube nici porozumienia ! Bez słów :) Pisz... wyrzuć to z siebie! :)
OdpowiedzUsuńKochana.... los czasem lubi decydować za nas - i zazwyczaj wie co robi :) (chociaż trafiają się mu bolesne wpadki!)
OdpowiedzUsuń90 <3
OdpowiedzUsuńKochana miewam podobnie.. Chociaż już nie jestem taka drobniutka jak byłam kiedyś, za to 155 wzrostu ciągle pozwala mi czuć się jak dziecko.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze: odkąd Oli skończył rok nie noszę go na rękach. Mogę naliczyć pojedynczych sytuacji kilka w roku... Jeszcze chwilka i będzie ode mnie wyższy a trzymając go na rękach wyglądam tak jak mówisz: jak starsza siostra, która brata próbuje udźwignąć :)
Także teegooo... :) Pozdrawiam :*
Tak... patrzymy na tych naszych małych starych i uświadamiamy sobie, że o tyle jesteśmy starsi ... :P Można doznać szoku !
OdpowiedzUsuńdzieci odmładzają ! jestem 100% przykładem :) odjęły mi jakieś 10 lat
OdpowiedzUsuńTo wspaniała wiadomość :) Mi może też odejmują i wyglądam czasami jak ich starsza siostra :P
OdpowiedzUsuńZdecydowanie dzieci bardzo pozytywnie Cię stymulują i prędzej odejmują lat niż dodają. Bardzo ładna sesja na hamaku. :)
OdpowiedzUsuńChyba masz jednak rację :) :*
OdpowiedzUsuńBardzo mądre słowa. Ja wierzę, że ten czas po wyfrunięciu dzieci z gniazda może być super.
OdpowiedzUsuńPs.: Z tym postarzaniem to się zgadzam. Mi jest wypominany każdy błąd, cała rodzina patrzy mi na ręce, jak na "starą" żonę i matkę, która już powinna być stateczna i mądra życiowo. A moja kuzynka (4 lata starsza ode mnie), jest postrzegana niemal jako dziewczynka, bo dopiero za miesiąc za mąż wychodzi i nie ma dzieci.
Ale masz rację - tak właśnie jest :) Tylko pytanie, czy ona się bardziej irytuje, czy Ty :)
OdpowiedzUsuńNie jest fajnie, gdy ktoś uważa Cię jeszcze za gówniarę bez doświadczenia :P
Zdecydowanie - po Tobie nie można powiedzieć, że widać wiek po dzieciach. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńmożna :) Gdzieś tam kilka zdjęć z bliska jest :P
OdpowiedzUsuń