pomalowane ściany
wykończone schody
założone listwy LED pod sufitem
założoną podbitkę
wysprzątane mieszkanie
pozmywane naczynia
pozmywane naczynia
umyte podłogi
zrobione pranie
zrobione pranie
niedziałającą bramę garażową
zgrabione liście
kilka zamkniętych przesyłek
pełną lodówkę
zgrabione liście
kilka zamkniętych przesyłek
pełną lodówkę
Poważnego chłopca, 92 cm
i stęsknionego męża!
i stęsknionego męża!
Powiem szczerze, że ogromnym plusem rozstań są powroty! :) świadomość tego, że ma się do kogo wracać jest niesamowicie motywująca - w każdej sytuacji. Nie mniej jednak pomimo tego, że uważam KRÓTKIE rozłąki za korzystne na te kilkutygodniowe i nieplanowane nie jestem przygotowana. Więcej ich nie chcę! Dziękuję Wam za życzenia powrotu do zdrowia. Przerwa na blogu była konieczna - cóż, nadrobimy! Pamiętam o Was :*
Super że już jesteś :) Powroty są zdecydowanie najlepsze :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę tak! Najlepsze...
UsuńWreszcie jesteś...! Tęskniłam! :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Czy Twój mąż mógłby napisać post o tym JAK TO WSZYSTKO ZROBIŁ mając dziecko pod opieką...? :D
Pozdrawiam,
Weronika
www.karmicielka.pl
Oj tak! Jestem za! Z chęcią podsunę mojemu do poczytania... ;)
UsuńMój mąż twierdzi, że on pisać nie umie :P a to tajemnica (związana z tym gdzie Synka podrzucał jak sam był zajęty robotą) :)
UsuńSuper, że już jesteś :) i dobrze masz z tym Twoim mężem :) ja kiedyś wróciłam ze szpitala jeszcze w ciąży i musiałam latać ze ścierka :) Daria
OdpowiedzUsuńDaria, chyba się stęsknił :P
UsuńDobrze, że jesteś! <3
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, ze wróciłaś :) takie niespodzianki są najlepsze! I życzę żebyś więcej nie znikała niezapowiedzianie, nie w takich okolicznościach i nie z takich powodów (co innego wakacje - niespodzianka zorganizowane przez męża :P ) Kurcze brakowało mi Ciebie i bloga. Odpocznij i wszystkiego dobrego! :)
OdpowiedzUsuńNadal wracam do siebie ale szykuje mi się jeszcze grudniowa wizyta w szpitalu tym razem już taka, której się spodziewam. Chcę to mieć za sobą... zdrowie jest najważniejsze więc trzeba tego pilnować. Zdrówka życzę :*
UsuńSuper ze jesteś. A taki mąż to prawdziwy skarb! A przerwa od bloga....nadrobi się! :-)
OdpowiedzUsuńa co sie dzialo ze tak dlugo cie trzymali?.... dobrze ze juz w domu
OdpowiedzUsuńoby nigdy więcej takich nieplanowanych [i przymusowych] "wczasów" !
OdpowiedzUsuńzdrówka! :*
No w końcu! Cieszym siem :) Teraz fakt, czas na post małżonka. "Jak wykończyć dom mając dziecko pod opieką" czekamy :)
OdpowiedzUsuńMy też pamiętamy :) ! Fajnie, że już jesteś :*
OdpowiedzUsuńA mąż nie ważne jak to zrobił czy zatrudnił ekipę remontowo-budowlaną, czy zaprzęgnął do pracy rodzinę i sąsiadów na czele z 92 cm dyrygentem, najważniejsza była Twoja reakcja na to wszystko i rozpierająca duma, że masz tak dzielnych mężczyzn :)
No, to mąż się spisał! W rozłące powroty są najlepsze;)
OdpowiedzUsuńSuper, że już jesteś! Brawa dla męża za ogarnięcie wszystkiego! :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że już w domku. Nie wyobrażam sobie takiej rozłąki z synem... dobrze, że już jesteście razem i żeby już się to nie powtórzyło!
OdpowiedzUsuńMartynuś strasznie się cieszę, że wróciłaś do swoich chłopaków, ukochanego domu i do NAS :) oby już teraz z dala od spzitali kochana. Trzymaj się ciepło :*
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś ;) Mam nadzieję, że jest już wszystko w porządku.
OdpowiedzUsuńsuper że jesteś już w domku....co się stało że na tak długo wylądowałaś w szpitalu.....dla mnie kilkutygodniowy pobyt w szpitalu to kompletna abstrakcja
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj, tutaj nikt o Tobie nie zapomni a powrót do blogowania pewnie będzie jeszcze przyjemniejszy. :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wróciłaś do zdrowia! Mam nadzieje, że takiego typu nie planowane wyjazdy na długo nie będą Ci już utrudniać życia :)
OdpowiedzUsuńJestem nową czytelniczką, ale chętnie przyjrzę Ci się z bliska :) i fakt, 92 cm to już całkiem poważny mały mężczyzna! :)
OdpowiedzUsuńCo tam blog...nikt nie zapomniał a zdrowie najważniejsze :))) Niedługo my się "przywitamy" ze szpitalem i nawet teraz jak jestem w domu to i tak nie potrafię napisać żadnego słowa bo w mojej głowie za dużo się dzieje a ostatnie dni były dla nas bardzo smutne...na wszystko potrzeba czasu..nic na siłę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nie ma nic piękniejszego niż powrotu w ramiona ukochanej rodziny! Jesteś szczęściarą! Masz rodzinę, która Cię kocha i potrzebuje! <3
OdpowiedzUsuńWitam w domu, słońce ! <3
OdpowiedzUsuńTylko się cieszyć z takiego partnera.. Mój jest daleki, od porządków domowych.. ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo się chłopaki spisali:) Napracowali się, a teraz pewnie są bardzo szczęśliwi, że jesteś już z Nimi. Zdrówka.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wróciłaś :) ps. jak faceci chcą to potrafią ;)
OdpowiedzUsuńNo to cudnie masz ! cudnie !
OdpowiedzUsuńBaaaardzo się cieszymy!u Ciebie zawsze tak miło! Nie ma nic na siłę i tego wszedobylskiego reklamowania wszystkiego byleby coś komuś wcisnąć 😉 uwielbiam Was!z klasą i radością tez można! !!!buziaki i zdrowia!!!
OdpowiedzUsuńMąż na medal! :) Cieszę się, ze wracasz do zdrowia :*
OdpowiedzUsuń