Jesteście tu, czytacie moje słowa, znacie mnie ale ja nie znam Was, DLACZEGO?
Nie byłoby najmniejszego sensu prowadzić blog, gdyby nie pojawiali się czytelnicy - jego odbiorcy. Nie byłoby sensu spędzać tak wiele czasu na tworzeniu czegoś, co do nikogo nie dociera - chyba, że w ramach terapii potrzebowalibyśmy jakiejś formy uwolnienia się z myśli i bólu przelewając emocje na klawiaturę tak zupełnie do nikogo - w nicość.
JESTEŚCIE. Czytacie. Przez długi już czas powracacie na blog a ja widzę Was nie jako osoby ale liczby, z którymi nie dane było mi zamienić chociażby kilku zdań. Zaledwie odsetek z czytelników pozostawia komentarz. Czy to nie za mało? Zapewne nachodzą Was pewne myśli przy każdym z tekstów - przychylne bądź mniej. Może ktoś uśmiechnął się przez chwilę czytając moje słowa albo spadł z krzesła na widok moich byków, może ktoś spojrzał na pewne sprawy z przymrużeniem oka i przez chwilę chociaż jego myśli skupiły się na drobnostkach życia codziennego, o których tak wiele piszę na blogu. Każdy z nas, kto jest po tej stronie szklanego ekranu, po której siedzę ja chciałby wzbudzać emocje (najczęściej pozytywne)... do tego dąży.
Otwieram się przed Wami, często przekazując to, czego nie powinnam między wierszami - i tu gryzienie się w palce (bo przecież nie w język - sprawdzałam!) nie pomaga! Poznaliście mnie, wyczuliście moje poczucie humoru i dystans do wielu spraw. Coś sprawia, że wracacie. Być może jest wśród Was wiele osób, które zaglądają do nas od roku śledząc etapy naszego rozwoju a ja zwyczajnie WAS NIE ZNAM. Nie zostawiacie po sobie śladu, nie piszecie komentarzy a przecież macie taką możliwość klikając wybierając formę anonimowy. Nie wyrażacie swoich myśli a ja tak bardzo chciałabym poznać chociażby Wasze imię by wiedzieć, że to TY...
Otwieram się przed Wami, często przekazując to, czego nie powinnam między wierszami - i tu gryzienie się w palce (bo przecież nie w język - sprawdzałam!) nie pomaga! Poznaliście mnie, wyczuliście moje poczucie humoru i dystans do wielu spraw. Coś sprawia, że wracacie. Być może jest wśród Was wiele osób, które zaglądają do nas od roku śledząc etapy naszego rozwoju a ja zwyczajnie WAS NIE ZNAM. Nie zostawiacie po sobie śladu, nie piszecie komentarzy a przecież macie taką możliwość klikając wybierając formę anonimowy. Nie wyrażacie swoich myśli a ja tak bardzo chciałabym poznać chociażby Wasze imię by wiedzieć, że to TY...
Dziękowałabym za to, byście napisali mi: "Jestem Kasia, czytam Was od kilku miesięcy". Wystarczyłoby... Nie mamy relacji a nam naprawdę na niej zależy! Tworzycie część bloga chociaż nawet nie zdajecie sobie z tego sprawy. Po każdej publikacji ze spoconym czołem czekamy na Wasz odzew. Chcemy po prostu wiedzieć, że jesteście. Macie tego świadomość? ;)
Być może nie czytacie tylko mnie, być może zaglądacie też do innych blogów - pamiętajcie o tym! Dla nas każde Wasze zdanie jest ważne... każdy kontakt z Wami jest na wagę złota. Tego chcemy! Wasze zdrowie! :)
PS: inspiracją do wpisu między innymi była Łucja - stała anonimowa czytelniczka, która odezwała się dopiero wczoraj. Pozdrawiam :*
PS: inspiracją do wpisu między innymi była Łucja - stała anonimowa czytelniczka, która odezwała się dopiero wczoraj. Pozdrawiam :*
Mam tak samo jak Ty :) Też chciałabym, żeby odezwały się te osoby, które wpadają do mnie dość często a ja ich znam tylko po IP. ;))
OdpowiedzUsuńNo, ale tak to jest, ja sama często wskoczę, przeczytam, zostawię w zakładce z myślą, że potem skomentuję i zapominam. Aż wyłączę przeglądarkę i znika. ;))
Masz rację... często brakuje nam na to czasu. Ale jeśli czyta nas ktoś od początku, albo nawet roku... czy nie mógłby chociaż raz zostawić komentarza ? :) mam nadzieję, że ktoś z nich odważy się dzięki temu wpisowi na to, by napisać...
UsuńDokładnie o tym samym niedawno myślałam! Ta relacja jest naprawdę bardzo ważna. Ostatnio dostałam maila o treści: "Cześć, jestem X, czytam Twój blog od samego początku (...) - patrzę na adres e-mail i myślę sobie serio? Czytasz mnie od samego początku i nie zostawiłaś ani jednego komentarza? ;)
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem o czym mówisz. Dostając taki e-mail od razu czujesz, jak wielka jest między Wami przepaść... a chciałabyś przecież relacji z czytelnikami, którą sami blokują... Cieszę się, że jednak są wśród nich takie osoby, które nawet nie w komentarzu a w formie wiadomości powiedzą kilka słów o sobie i pozwolą się poznać :)
UsuńWiele osób boi się szczerze wypowiadać. Boi się wyśmiania, hejtu i tego, że ktoś ich osądzi. A nam - czytelnikom i nam - blogerom bo często 1 osoba pełni dwie funkcje przysługuje prawo do głosu i wypowiedzi. Bo tak, po prostu.
OdpowiedzUsuńJa wpadłam tu pierwszy raz. Moje słowa nie zawsze mają skład i ład bo mózg pracuje wiele godzin na wysokich obrotach. Ale się staram.
Basia.
Nawet wśród składu i nieładu można odnaleźć sens Basiu ;) i cieszę się ogromnie, że po tym wpisie pozostawiłaś komentarz - dzięki temu ja mogę dowiedzieć się o Tobie czegoś więcej... a dowiedziałam się przede wszystkim jednej ważnej rzeczy - byłaś TU :)
UsuńOch skąd ja to znam? Sama mam bloga i czasem nawet czekam na taką krytykę "Ale beznadziejny tekst". Trochę to jak z odbiciem w ścianę czasem. No ale powtarzam sobie "nie od razu Rzym zbudowano".
OdpowiedzUsuńCzytałam, że warto zaangażować się w komentowanie cudzych blogów i wtedy łatwo podbić zaangażowanie :) W każdym razie życzę powodzenia i będę wpadać częściej.
I tu mam świetny dowód na to, że gdyby nie komentarz być może ani nie poznałabym Twojej osoby i nie poznałabym Twojego bloga... a tak zaraz się w nim rozgoszczę. I tutaj się zgodzę z Twoimi słowami - jeśli wchodzimy w relację z innymi poza naszym miejscem w sieci to podbijamy tym samym ich zaangażowanie
UsuńTak, więc mam na imię Kasia........ ;) akurat to, że ja Cie czytam wiesz�� a komentarze ważna sprawa. Nawet moja mama je ze mną przeżywa. Wpada do mnie i mówi, ten nowy ostatni komentarz taki miły, albo a widziałas, ktoś się pytał o coś tam. Ale dobrze pamiętam, że kiedy sama nie prowadzìłam bloga nie widziałam sensu komentowania. Po pierwsze nawet nie czułam tego, że autorzy są po tej drugiej stronie i to tak bardzo dostępni. Że służą pomocą, że są i czekają na jakiś odzew.
OdpowiedzUsuńKasiu oczywiście, że wiem ;) To prawda - czekamy na każdą formę wypowiedzi pod przeczytanym tekstem. Miło jest wiedzieć co czytelnicy myślą na temat naszych słów...
UsuńMartyna Twój blog z tego co widzę ma zawsze najwięcej komentarzy, ja bym chciała chociaż połowę takiej aktywności jak u Ciebie ;) Super że czytelnicy chcą z Tobą prowadzić dyskusję i zostawić po sobie ślad.
OdpowiedzUsuńKinga ja również zaglądam tu i tam i mam wrażenie, że jest inaczej. W każdym razie widzę, jaki odsetek czytelników pozostawia po sobie ślad. Najczęściej komentują inni blogerzy - być może dlatego, że lepiej się znamy, być może dlatego że wiedzą jakie to ważne... ale jest tyle anonimowych czytelników z poza naszego "kręgu", którzy nadal nie dali się poznać :) Może spróbują
Usuńoj zgadzam się !
OdpowiedzUsuńbrakuje tego kontaktu z czytelnikami - i to bardzo ...
Kasiu to ja Ci życzę, by było LEPIEJ! Może również ich o to poproś?
UsuńZnam. Rozumiem. Podpisuję się obiema rękami! :)
OdpowiedzUsuńA tak poza tym. Mam na imię Agnieszka i wstyd mi, że tak rzadko komentuję...
A przecież czytam prawie każdy Twój post. Obiecuję poprawę. :)
Ściskam! :)
Witaj Agnieszko, witam Cię RADOśnie :) Dobrze, że jesteś... odzywasz się czasem - więc mam dowody ! :P
UsuńMasz 100% racji, jednak ja nie zawsze mam coś do powiedzenia... I choć czytam prawie każdy Twój tekst, nie zawsze mam ochotę się odezwać. Tak mam, ale przecież wiesz, że jestem prawda?
OdpowiedzUsuńale masz rację Eli, zdecydowanie się z Tobą zgadzam - nikogo nie zmusimy do tego, by pisał za każdym razem gdy do nas wejdzie ale by dał się poznać skoro do nas systematycznie powraca.. i chociaż raz napisał 'byłem tu, jestem, będę"
UsuńOj masz racje. Widzisz te 100 osób w statystykach, a komentarzy ledwo 4, czasem 5. Sama staram się, odwiedzając inne blogi, zostawić po sobie ślad. Choćby raz na jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak... nie zawsze się udaje napisać kilka słów od siebie z wielu powodów - ale gdy tylko można, gdy tylko po przeczytaniu jakiegoś tekstu pojawia się w naszej głowie myśl to warto... warto dać się poznać!
UsuńTo prawda.. Wpis również skierowany do mojej osoby.. Prowadzenie wartościowego bloga to wcale nie taka łatwa praca choć przyjemna.. A komentarze pozostawiane przez czytelników pod wpisem są tak naprawde naszą nagrodą ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w 100%! To nagroda...
UsuńSzczerze przyznam, że mam takie samo odczucie prowadząc bloga. Doceniam i cieszę się z każdego komentarza i lajka - bo to najlepsze podziękowanie dla naszej - nie ma co ukrywać - pracy :) Super, że o tym napisałaś. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy kto prowadzi bloga/stronę internetową/sklep dąży do jak najlepszej relacji z odbiorcami. Chcemy tego, chcemy tego kontaktu... Nikogo się oczywiście nie zmusi, ale być może kogoś zmotywuje... ;)
UsuńHej jestem Aneta :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię serdecznie Anetko i od razu ślę uściski! ;) Jesteś tu pierwszy raz?
UsuńNie nie :) czasami tu zaglądam ponieważ mam maluszka w podobnym wieku i tak jak Ty urządzam własne 4 kąty :) przyznamy sie, ze troche sie inspiruje Twoimi pomysłami :) Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńnie nie :) jak tylko mam czas to zaglądam czasami :) jestem pracującą mamą 1,5 rocznego brzdąca :)
UsuńJa zostawiam komentarze rzadko. Albo nie mam nic do powiedzenia w danym temacie ;), albo mi się nie chce, a czasem tekstu nie czytam jak za długi tylko oglądam obrazki. I nie mówię tu tylko o Twoim blogu, ale ogólnie o wszystkich. A anonimy na swoim ostatnio wyłączyłam- z anonima miałam wyłącznie złośliwe komentarze, czepiające się byle czego- kto chciał coś merytorycznie wnieść robił to zazwyczaj z konta :)
OdpowiedzUsuńIza doskonale Cie rozumiem. Myślę, że wręcz nie możliwe fizycznie jest by wszędzie pozostawiać po sobie ślad... ale jeśli z reguły nie robimy tego NIGDY, pomimo tego że w pewne miejsca systematycznie wracamy to przykro jest... przykro jest że ta "relacja" jest tylko jednostronna...
UsuńTak, to jest racja, że każdy czyta w międzyczasie . Komentarze jednak rozwijają bloga zwłaszcza jeśli mają autora (nie są nołnejmowe 😊). Sama muszę przyznać, że to brak czasu u czytelnika, głównie jest powodem nie komentowania wpisów. Czytasz, chwilę się zastanowisz/ocenisz i lecisz dalej😊
OdpowiedzUsuńniestety to prawda - zazwyczaj to brak czasu jest tego powodem... ale mam nadzieję, że faktycznie Ci powracający czytelnicy po tym wpisie przemogą się i poświęcą tą niespełna minutę na to, by się chociaż przedstawić :)
UsuńJestem -czytam!;) ostatnio zawieszona między światem żywych i umarlych po porodzie , ale obiecuję spiąć tylek i z szacunku do wpisu odezwać sie:)
OdpowiedzUsuńKochana ja naprawdę nie wymagam za każdym razem, ale miło jest od czasu do czasu wśród komentarzy zobaczyć link do Ciebie ;) Wtedy wiem, że jesteś... przypominasz o sobie :) :*
UsuńCześć, jestem Ania i muszę się przyznać, że nigdy nie komentowałam postów choć często tu zaglądam. Chyba nie zdawałam sobie sprawy z tego jakie to dla Ciebie ważne. Obiecuję poprawę :-)
OdpowiedzUsuńCześć Aniu... i dlatego właśnie ten post powstał - by do Was dotrzeć, byście wiedzieli, jak ważna jest dla nas nasza relacja. Bo cóż nam z liczb, które pojawiają się w jakiś statystykach... chcemy Was! Realnych ;) Aniu cieszę się, że jesteś, że zaglądasz i że dałaś się poznać :*
Usuńmasz rację. Nie raz chciałam przestać blogować bo co z tego, że czytelników liczymy w tysiącach jak komentarze możemy na palcach obu rąk. Dla mnie jako osoby piszącej komentarz jest na wagę złota - bo wiem czy komuś się podoba to co piszę lub, że ma inne zdanie, a tak cisza, pustka ...
OdpowiedzUsuńTo prawda... jeśli pod naszym wpisem widnieją 2 komentarze to wydaje nam się, że coś jest nie tak... I wolimy wiedzieć - czy ktoś się z nami zgadza, czy nie niż nie wiedzieć nic. Dlatego to takie ważne ;)
UsuńA właśnie, ja nie komentuję prawie nigdy choć sama mam bloga, ba żeby tylko jednego, przecież 4 mam ;) Lubię kiedy ktoś pozostawia po sobie czas, choć sama nie mam na to czasu, nie mam nawet czasu odwiedzać innych :( Zerkam tylko kiedy na fb pojawi mi się jakiś link do ciekawego posta... Tak to jest jak człowiek sobie za dużo na głowę bierze...
OdpowiedzUsuńNo i tutaj wracamy do sedna sprawy - CZAS. Niestety w tych czasach mamy go stanowczo za mało... I owszem, nawet jeśli przeczytamy jakiś zachwycający nawet wpis na telefonie to niestety 100powodów może się skłaniać ku temu, że telefon tuż po ostatnim zdaniu odłożymy... a potem zapominamy...
UsuńTakże rozumiem... chociaż nie ukrywam jak ważna jest relacja z odbiorcami. Dlatego to napisałam
U mnie podobnie Marta mama chłopaków :-)
UsuńTakie wymuszanie. Komentarze są zbyt czasochłonne. Ludzie przeglądając, sprawdzają jeśli ciekawa treść i odchodzą. blog ponoć jest dla prowadzącego a nie dla czytania komentarzy jaki jest wspaniały. Ludzie którzy nie pisze nic zazwyczaj nie mają nic miłego do napisania, albo brak czasu. Więc proszę zejść na ziemię i pisać bloga z pasji a nie poklasku.
OdpowiedzUsuńWymuszanie? To uświadomienie (głównie tych, którzy nie posiadają bloga) że my czekamy też na nich, na kontakt z nimi... bo niestety nie wszyscy mają świadomość tego, że dla nas taka relacja jest istotna, a widzę to po odpowiedziach na ten wpis. I kieruję to głównie do stałych czytelników, którzy nie bywają tutaj z przypadku. Nie zgodzę się z tym, że blog jest tylko dla prowadzącego! Nie piszę go "z poklasku" - dla poklasku również nie.
UsuńJeśli chce się pisać tylko dla siebie to można prowadzić pamiętnik a nie bloga. Jest taka różnica prawda ? Widzę, że nie jesteś tu pierwszy raz i lubisz wracać :) Marcy.
UsuńKomentarze to najmilsza rzecz po napisaniu posta, dodają energii i motywują! Dlatego zgadzam się... komentujmy!
OdpowiedzUsuńMadame B :) Chyba nie znajdziemy zbyt wielu blogerów, którzy stwierdzą, że komentarze są dla nich mało istotne, że nie interesuje ich kto jest czytelnikiem, zwłaszcza stałym czytelnikiem...
UsuńCześć jestem Marta ! Wpadłam na Was przed wakacjami i… przepadłam. Czuje Twój gust, czuję Twój klimat, tak po prostu LUBIĘ WAS ;-) kropka
OdpowiedzUsuńMarta a ja wiem, że Ty jesteś... i nie musisz komentować każdego wpisu, każdego postu na FB żebym widziała, że gdzieś tam do Ciebie trafiam :)
Usuńno tak to się zgadza. Wystarczy tylko jedno słowo napisane tu w komentarzu, bo nawet nie na fejsie bo tam jakby blog jakby z nieco innej strony od kuchni, wiele dyskusji pojawia się dopiero pod " Nowe już na blogu, wpadnijcie poczytać... " a pod postami na blogu pustka aż w oczy razi...
OdpowiedzUsuńSama piszę bloga, wiem, że poczytuje go połowa "lubisów " a połowa bardziej żyje fanpage niż blogiem.
Kilka razy się też nad tym łapałam,że ja czytając czyjś wpis, już chciałam skomentować, już pisałam.. ale jednak nie, albo później, albo wcale...
Postanawiam poprawę ! <3
Zgodzę się z Tobą... często nie ma co nawet skomentować bo temat nas do tego nie motywuje. Ale chodzi tu o relację. Chodzi o to, że jeśli ktoś zagląda do nas do dłuższego czasu mógłby chociaż raz napisać, że tak jest. My naprawdę potrzebujemy relacji z odbiorcami ;)
UsuńHej Martyna. Zaglądam do Ciebie od czasu do czasu jak tylko widzę na stronie głównej nowy wpis. Podoba bardzo mi sie ze wrzucasz swoje pomysły wykończenia domu. Byc moze bedzie mnie ten temat dotyczyc za jakiś czas i chetnie coś podpatrze. Od pol roku również mam bloga, choc chwilowo nie zajmuje sie nim calkowicie, Mialy to byc fotki dla znajomych, czasem wtracajac pare slow. Widziałam ze mnie odwiedzilas i zostawilas komentarz -dzieki :-) musze chyba bardziej wdrozyc sie w temat blogowania, wiec jak bede miala pytania, chetnie napisze do do Ciebie doswiadczonej :-)
OdpowiedzUsuńWielemon - PISZ. Doświadczona nie jestem - przede wszystkim nie posiadam wiedzy teoretycznej, być może nawet podstaw związanych z prowadzeniem bloga ale zawsze chętnie podzielę się swoim zdaniem z innymi. Początki blogowania bywają trudne, trudne jest zwłaszcza określenie się. Powiem szczerze, że u mnie wyglądało to podobnie ;) Myślę, że wiele tematów miałybyśmy do obgadania
UsuńNo i teraz powinnam dostać po dupie, ja jako blogera powinnam to zrozumieć, bo samej czasem mi smutno jak ja się otrudze i napisze a z drugiej strony cisza.
OdpowiedzUsuńU ciebie bywam, wiem ze ty u mnie również, ale niestety musze tez zwalić na fb który pokazuje mi od wielkiego świata twe nowe wpisy.
Tak więc Ja przepraszam za swe zachowanie i obiecuje poprawę ☺
No i jestem Adulka :)
Ależ Kochana, są setki powodów by nie być aktywnym pod każdym z postów. I ja to rozumiem. Ale mimo wszystko ja wiem że Ty jesteś, i mam nadzieję, że Ty również wiesz, że jestem u Ciebie ja. To prawda - FB tnie nam zasięgi jak tylko może a szkoda wielka bo pewnie zaglądalibyśmy do siebie zdecydowanie częściej. Mimo to trafiamy na siebie, i teraz też jesteś :) jest relacja !
UsuńCześć jestem Magda :) z jestemmama.blogspot.com. Czasem zaglądam i faktycznie nigdy nie zostawiam śladu.. Wiec pisze ze bywam. To ciekawe bo totalnie sie z toba zgadzam :) ale jako kameralna blogerka zapominam po prostu. wzięłam do serca :) ! Miłego dnia :) great job!
OdpowiedzUsuńNo widzisz Magda, nawet nie wiesz ja się cieszę, że dzięki temu wpisowi zostawiłaś komentarz a ja mogę Cię poznać :)
UsuńSama lubię aktywność czytelników, choć w temacie bloga jestem zupełnie nowa. Póki co, napawa mnie ogromnym entuzjazmem każde, pojedyncze "polubienie" na fb!
OdpowiedzUsuńNa Twojego bloga trafiłam dopiero dzisiaj, ale od razu stałam się Twoim stałym czytelnikiem!
Pozdrawiam Cię serdecznie !
Karolinko i zapewniam, że nawet za rok, za dwa każdy lajk na FB będzie Ci sprawiał taką samą przyjemność. Cieszę się, że ten wpis Cię zainteresował i przyciągnął :) chętnie Cię poznam!
UsuńOstatnio podobne myśli siedzą w mojej głowie... Spotkałam dawno niewidziane znajome i wszystkie mówiły, że są, że czytają od samego początku. Nie miałam pojęcia, bo nigdy nie zostawiły po sobie śladu, krótkiego nawet komentarza. A szkoda.
OdpowiedzUsuńNo właśnie... dobrze mieć świadomą relację z czytelnikami. Asia dlatego życzę Ci, by Twoi czytelnicy reagowali ;)
Usuńnoo mnie przecież "znasz" ;P tak blogowo oczywiście nie realnie. zawsze się podpisuję;P
OdpowiedzUsuńwłaścicielka tej dłoni na pięknie zrobione paznokcie.
Oczywiście że znam :)
UsuńZnam. Czytam. Zaglądam. Ale wstyd się przyznać nie zawsze zostawię po sobie ślad - najczęściej na przeszkodzie staje mi mój Bąbel, który jak dorwie się do laptopa to żadna sila go nie odciągniesz :-) obiecuje poprawę, bo sama wiem jakie to ważne.
OdpowiedzUsuńPaulina i Nikos pozdrawiają serdecznie ;-)
Kochana ja wiem doskonale jak dzieci potrafią nas odpędzić od komputera... oj umieją to :) Pozdrawiamy również
UsuńOch Kochana o tym samym kilka dni pomyślałam, czytasz mi w myślach :D Nie było nas troszkę przez te choroby, a sporo osób mimo wszystko do nas zaglądało, zastanawiałam się czy to stali bywalcy sprawdzają co u nas czy ktoś nowy... :)
OdpowiedzUsuńJa czytam w myślach, prawda? ;) Kochana Ty akurat należysz do grupy bardzo aktywnych czytelników, z którymi jest relacja ;) może też rozumiesz jak to jest ważne dlatego, że sama prowadzisz blog i sprawia Ci równie wielką przyjemność dostawanie komentarzy... Mam nadzieję, że limit chorób na ten rok został już przez Was wyczerpany !
UsuńPrzyznam, że jasama kiedyś więcej komentowalam na blogu. Może dlatego teraz z tym gorzej że częściej czytam z poziomu telefonu i jest trudniej/ wolniej z zamieszczeniem komentarza. Do tego więcej obowiązków, a czas szaleje nie chcąc się zatrzymać. Jednak kiedy już jestem przy komputerze, staram się nadrabiać i zawsze zostawić lajka czy kilka słów. Bo raz że wiem iż to cieszy autora, a dwa tak już mam że jak cośfajne, ciekawe to lajkuje by inni to zobaczyli. Inna sprawa, że ten kontakt człowiek człowiek jest mi bardzo potrzebny. A będąc mamą jeszcze bardziej :) Dlatego fajnie jest móc komuś odpisać, czy porozmawiać dłużej nawet poza tematem, na privie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, z poziomu telefonu ja również nie pozostawiam komentarzy bo jest to zdecydowanie utrudnione. Podzielam Twoje zdanie... nie mogę się nie zgodzić - kobieta kobietę doskonale rozumie
UsuńCzytam, lubię i zachwycam się wizualna częścią Twojego bloga. Jestem Ania i cieszę się, że Ty także do mnie zaglądasz :) Obiecuję poprawę w częstotliwości kontaktowania się z Tobą, bo jako blogierka, wiem, że jest to bezcenne :)
OdpowiedzUsuńPodpisano
Mamanna.pl
bardzo mnie cieszą takie wiadomości ;) może i do osób z blogiem też one dotarły... Bo przecież my również czasem zapominamy
UsuńJestem, czytam :)
OdpowiedzUsuńWiem, bądź :)
UsuńJestem, czytam na bierząco i staram się komentować, ale chyba dawno nie zostawiłam po sobie śladu :*
OdpowiedzUsuńOj chyba dawno ;) Ale to nic nie szkodzi... piszesz teraz i najważniejsze: JESTEŚ :) a nad relacją musimy popracować
Usuńna bieżąco - oczywiście :D
OdpowiedzUsuńMnie cieszą te liczby które się przy postach pojawiają, bo wiem że ktoś czyta :)) A z komentarzami to sama po sobie widzę, jak jest. Bardzo dużo się czyta, ale zdecydowanie za mało komentuje.. Głównie przez wzgląd na to, że nie lubię pisać na tzw odpierdziel - jak już chcę się pod jakimś tekstem wypowiedzieć, to z reguły za mało mam czasu na to aby się zastanowić jak ubrać w słowa to, co chcę napisać. Zostawiam to na później, a to później często nie nadchodzi w ogóle - bo już się pojawił nowy wpis na danym blogu, więc go czytam i z braku czasu komentowanie zostawiam na później i kółko się zamyka..
OdpowiedzUsuńkażdego z nas cieszą liczby które przy każdym z wpisów powstają. Chcielibyśmy, by rosły... ale jeszcze bardziej chcielibyśmy by jakiś procent z tych liczb odezwał się i "pozwolił poznać". Ja bardzo doceniam takie podejście jak Twoje. Dlatego każdy Twój komentarz zawsze jest bardzo wartościowy :) Miło mi, że wpadasz Aga
UsuńWidzę tytuł i myślę "to o mnie" :D Jednak wchodzę, czytam tekst i stwierdzam "niby o mnie ale nie do końca" bo jednak odwiedzam Ciebie regularnie i staram się zostawić ślad od początku się pod nim podpisując :) Z resztą można chyba już powiedzieć, że się znamy :) Buziaki wielgaśne! Daria :)
OdpowiedzUsuńDaria i właśnie dlatego, że odważyłaś się pozostawić po sobie ślad mogłyśmy się poznać :) I to jest fantastyczne! Teraz już wiem jaka jesteś piękna i jakim cudem obdarzył Cię los ;)
UsuńCześć ;-)
OdpowiedzUsuńJestem tutaj pierwszy raz, trafiłam tu z polubienia na fb- ktoś ze znajomych polubił właśnie ten post. A ja ostatnio nałogowo szukam i czytam nowe blogi, sama od jakiegoś czasu prowadzę bloga, więc temat wydał mi się bardzo ciekawy ;-) Trafiłaś w samo sedno- odwiedzających jest masa, a komentarzy, czyli odezwu zaledwie mały odsetek :-(
Sama muszę przyznać się bez bicia, że ostatnio też rzadko zostawiam po sobie ślad- korzystam z aplikacji na tablet (blogger)i niestety nie zawsze działa ona jak należy, co mnie zniechęca do pisania komentarzy :-( Ale post dał mi do myślenia i będę się starać, a na Twojego bloga będę częściej zaglądać :-)
Pozdrawiam Ilona ;-)
Cześć Ilka, strasznie milo Cię poznać ;) Cieszy mnie ogromnie że ten post przyciągnął również nowe osoby i co więcej uświadomił im coś co oczywiste przecież :) Chętnie Cię poznam...
UsuńRzadko Cię czytam, ale to dzięki twojemu tekstowi o moim blogu w akcji z nowymi blogami wiele osób mnie poznało! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńStrasznie miło mi to słyszeć ;) Wiem jak wielka jest blogosfera - nie da się bywać wszędzie i zawsze wybieramy te treści, które nas interesują - Wybaczam wszystko!
UsuńPodoba mi się ta inicjatywa, zabieram się z post dla moich Anonimowych Czytelników!
OdpowiedzUsuńKochana no ja czekam na odsłonę i poproszę link ( najlepiej na FB )
UsuńWiesz, że czytam każdy post :) Czasem komentuję, ale często brak po prostu czasu- jak u wszystkich.
OdpowiedzUsuń*Twój post jutro pozwolę sobie udostępnić :)
Aniu strasznie miło mi to słyszeć. I potwierdza się teza, że często nie mamy o tym świadomości...
UsuńMam tak samo, z drżeniem serca po opublikowaniu posta patrzę na komentarze. To przecież takie miłe,gdy ktoś doda choć dwa słowa, każdy komentarz uskrzydla i daje tą myśl,że warto było, że warto się starać, że warto dalej pisać. Niestety sama mimo to zapominam o komentowaniu :( Po Twoim poście obiecuje poprawę i mam nadzieję,ze mi się uda
OdpowiedzUsuńTen post wprawdzie skierowałam głównie do tych, którzy są z poza blogosfery ale czytają i powracają tu systematycznie. Chciałam uświadomić im, że czekam również na komentarze od nich... Ale dzięki temu ten wpis też zwrócił nam uwagę na to, że chociaż sami czekamy na komentarze u siebie zapominamy zostawić je u innych (tak od czasu do czasu) ;)
UsuńJa też tak rzadko komentuję, ale czas mi nie pozwala :( I szkoda, bo jest tyle blogów do obskoczenia i skomentowania a nie wszystko idzie pogodzić. Weź też kochana pod uwagę to, że teraz praktycznie każdy korzysta z telefonów. Wpadają na bloga, czytają i to tyle. ;)
OdpowiedzUsuńNo biore to pod uwagę - sama z telefonu NIE KOMENTUJĘ! nie lubię tego, denerwuje mnie.. .sprawia wrażenie utrudnionego. Także ktoś powinien nad tym pomyśleć - zdecydowanie
UsuńBywam czesto, lubie Cię:-) choc nie zawsze komentuje:-)
OdpowiedzUsuńAle nie musisz zawsze... wiem natomiast, że jesteś Megi :*
UsuńWitaj , dość często czytam Twojego bloga ... W sumie zaczęłam jak zaszlam w ciążę... teraz mój syn ma 5 miesiecy ... nawet zaczęłam pisać swojego Ale doszłam do wniosku ze to nie dla mnie i wolę czytać blogi innych osób ... nawet udało mi się wygrać u Ciebie zestaw próbek ... dzięki którym znalazłam kosmetyk idealny do atopotej skóry mojego syna ... najczęściej jak przeczytam twój wpis to zastanawiam się czy coś napisać czy nie ... albo nagle potrzebuje mnie mój syn ... :) Ale obiecuję poprawę ... I czekam na kolejne Twoje posty :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJoasiu to bardzo miła wiadomość :) Sprawiła mi ogromną przyjemność...
UsuńMam nadzieje, że mnie znasz z prowadzonego kiedys bloga, podpowiem Marcy :) Czytam od lutego, ale przeczytałam każdy poprzedni wpis :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że znam Marcy :) Tak często pojawiałaś się w komentarzach że wiedziałam doskonale, że jesteś :) To jest fantastyczne!
UsuńMasz bardzo dobry napój :)
OdpowiedzUsuńOj mam :P
UsuńSzczerze mówiąc też jestem ciekawa ile u mnie jest takich osób. Czy są to osoby przypadkowe, czy może wracają, czy zlajkowali funpage, a może po prostu wpisują co kilka dni link do bloga. Życie w sieci jest pełne tajemnic ;-)
OdpowiedzUsuńMoże sprawdź? może też zapytaj swoich czytelników? :)
UsuńMam tak samo. Z palpitacją serca czekam zawsze na odzew, na komentarze i te dobre i te złe, ale zaledwie niewielka część osób komentuje.
OdpowiedzUsuńMoże to przez brak czasu, sama się na tym łapię. czytam i mówię, że później skomentuję, a później nie nadchodzi
Myślę że jest kilka powodów ale główne to:
Usuńbrak czasu
korzystanie z telefonu
Otóż to- każdy komentarz jest dla nas na wagę złota :)
OdpowiedzUsuńTo taka nagroda i właśnie forma kontaktu z czytelnikami... :)
UsuńU mnie jest dokładnie to samo, codziennie jest mnóstwo wyświetlań, a komentarzy ciągle brak :(
OdpowiedzUsuńPs. Ja Was czytam, i lubię tutaj do Was wlecicie. Miło jest popatrzeć jak twój skarb rośnie. Ja go pamiętam jak miał 5 miesięcy, oczywiście ze zdjęć z bloga. Fajnie by było się kiedy zobaczyć w realnym świecie :)
OdpowiedzUsuńTo strasznie przyjemny PS :) Też tak uważam... najlepiej wyrobić sobie zdanie na temat człowieka w kontakcie na żywo
UsuńCześć jestem Marta :) jestem u Ciebie pierwszy raz i trafiłam tu z linka na innym blogu :) Przyznam, że sama czytam mnóstwo blogów a komentuję baaaaardzo rzadko... chyba muszę to zmienić :) w sumie zastanawiam się nad założeniem własnego bloga i Twój tekst dał mi trochę do myślenia :) Pozdrawiam Cię serdecznie!
OdpowiedzUsuńCześć Marta... miło mi, że przypadkiem do Ciebie trafiłam i strasznie cieszy mnie to, że mogę Cię od razu poznać :) Jeśli tylko będziesz potrzebowała pomocy w założeniu bloga (co polecam, bo to świetna pasja, która naprawdę wciąga i daje mnóstwo przyjemności) - to daj znać! I nie zapomnij wpaść zostawić mi do niego link ! KONIECZNIE
UsuńNo to się ujawniam :) zapiskimartyh.blogspot.com blog baaardzo raczkuje ale mam nadzieję, że coś mi z tego wyjdzie ;) Zapraszam :)
UsuńNo to życzę sobie i każdej osobie prowadzącej bloga, żeby komentarzy było jak najwięcej. No i może my powinniśmy dawać przykład, myślę, że osoby nieprowadzące bloga nie zdają sobie sprawy jakie to ważne dla osoby piszącej :)
OdpowiedzUsuńKarolina jestem tego samego zdania co Ty - osoby, które nie prowadzą blog zapewne błędnie myślą, że komentarze są tylko dla innych blogowiczów a tak przecież nie jest ;)
UsuńPuk puk :) Też tu jestem :) Rozumiem Twoje rozterki - też tak mam - ale z drugiej strony gdy sama jeszcze nie blogowałam to częściej czytałam niż komentowałam
OdpowiedzUsuńWieeem... sama również tak robiłam. Po prostu nie czułam więzi z blogerkami i nie miałam odwagi cokolwiek napisać. Zwróćmy uwagę na to, że mnóstwo komentarzy na WIELKICH blogach jest bez odpowiedzi. To też powoduje, że relacji z czytelnikiem brak chociaż ten wykonał pierwszy krok chociażby pisząc "dobry tekst"... dlatego ja odpisuję - staram się jak mogę
UsuńCześć! Mam na imię Kasia;-) Bardzo lubię czytać Twojego bloga, jednak czytając go często na telefonie, nie mogę pozostawić komentarza...Czytając go dzisiaj na laptopie, nie mogłam nic nie napisać;-)Pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńCześć Kasiu ;) Cieszę się z Twojego komentarza... rozumiem problemy z komentowaniem z telefonów - sama uznaję, że to dość uciążliwe. Postaram się zmodyfikować niebawem tak blog, by było Wam jak najprościej :) a tymczasem czytaj! Będę o Tobie pamiętać. Pozdrawiam !
UsuńCześć Martyna! :) jestem Marlena i czytam Cię od maja :) postaram się o mniejszą anonimowość:)
OdpowiedzUsuńNie jesteś tak do końca anonimowa :) ale dziękuję Ci, że napisałaś... to sprawia, że sobie o Was przypominam
UsuńDokładnie pamiętam, kiedy zaczęłam Cię czytać:) Byłaś z takim duuużym brzuszkiem na kilka dni przed porodem.. Uznałam, że zerknę za kilka dni zobaczyć Twoje maleństwo, i tak systematycznie zaglądałam... Z czasem Oli skradł moje serce i jego mama oczywiście też;) Rzadko komentuję ale zdarza mi się:) Niestety tak już mam, że czytam dużo ale komentuję mało i stad też mój skromniutki blog ma malutko czytelników o ile jacyś istnieją:D Postaram się pisać częściej:) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńkaaaciulkowo.blogspot.com
Kasiu rozczuliła mnie Twoja wiadomość... od tego wielkiego brzuszka minęło już dużo czasu. Bo ten czas, cholera, biegnie niebłagalnie szybko. Oli już nie jest taki malutki a Ty, jesteś ze mną zapewne od 1,5 roku ! dziękuję :)
UsuńOlga, czytam jak tylko mam czas, często po kilka postów na raz :D mam wrażenie, że mojego bloga czytają wszyscy znajomi bo często słyszę, czytałam na blogu, że… Ale nikt nie komentuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No taki to problem, i zdaję sobie z tego sprawę. Dlatego warto chyba napisać do swoich czytelników :) wyjdźmy im na przeciw
UsuńAle komentarzy :) Trochę nas tu jest :)
OdpowiedzUsuńI cieszę się z tego :*
UsuńJa jestem, jestem i sie staram jak najczesciej odzywac oraz lajkowac <3
OdpowiedzUsuń:* doceniam Kochana... i ja uwielbiam do Ciebie wpadać!
UsuńCzytam prawie każdy Twój post, ale zwyczajnie z braku czasu zazwyczaj nie pozostawiam śladu (choć tak samo irytuje mnie to na moim blogu). Idę nadrabiać, bo znać to się trochę znamy ;-)
OdpowiedzUsuńTen czas bywa zgubny niestety. Nie ma co ukrywać - w dzisiejszych czasach on się dzieli a nie mnoży :)
UsuńWłaściwie to się nad tym nie zastanawiałam, a przecież właśnie tak jest. Blog odwiedza tak wiele osób, a tak niewielu komentuje. Być może dla czytelników nie jest to istotne? :)
OdpowiedzUsuńNiektórzy faktycznie nie muszą mieć wiele w danym temacie do powiedzenia, ale od czasu do czasu na pewno jakaś myśl w ich głowie się pojawia :) Chcę zobaczyć jaka
UsuńJa komentuję ile tylko mogę. Nie jest mi dane skomentować każdego przeczytanego posta, bo bym tylko siedziała i komentowała ;)
OdpowiedzUsuńAle właśnie zastawia mnie jedno - dlaczego czytelnicy nie komentują?
PS. U mnie jest identycznie :/
Może będzie lepiej :) warto wystawić apel/prośbę... może po prostu nie zdają sobie sprawy jak to jest istotne...
UsuńHej, jestem Maria. Wpadłam na tego bloga dzisiaj przypadkowo, szukając usilnie w internecie inspiracji na urządzenie mojego budującego się właśnie domu. Urzekły mnie Twoje schody i dolna łazienka (w zakładce "Projekt "home"). Są przepiękne. Właśnie o czymś takim myślałam. Moje wyobrażenia ujrzałam na zdjęciu i upewniłam się, że tak właśnie zrobię... Z ciekawości zaczęłam przeglądać inne Twoje wpisy i na pewno wrócę tu nie raz. Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTo strasznie miła wiadomość Kochana :) Marysiu gdybyś miała pytania - pisz prywatnie :)
UsuńDokładnie tak samo myślę, kiedyś pisałam post o podobnym temacie :)
OdpowiedzUsuńTeż mnie to czasami boli, ale podchodzę do tego w ten sposób, że każdy czytelnik się liczy. Nawet ten cichy, niewidzialny. W końcu on też zagląda, nierzadko regularnie i jednak czyta moje wypociny :)
OdpowiedzUsuńZawsze zastanawiałam się kto jest jego autorem anonimowego komentarza, może ta osoba również prowadzi ciekawą stronę.. :-) Zawsze odwiedzam takie blogi by poznać autora :-) Jak najbardziej zgodzę się ze stwierdzeniem, że każdy komentarz od czytelnika jest dla autora czymś wyjątkowym i mega motywuje. Pozdrawiam:-))
OdpowiedzUsuń~Weronika
Ostatnio też rozmyślałam na ten temat. Czemu tak mało dziewczyn pisze komentarze..ja do ostatniego posta dostałam więcej wiadomości na priv niż komentarzy i czemu?! Przecież nic nie motywuje tak jak komentarze .
OdpowiedzUsuń