Matka też kobieta ! Wątpicie ? Ja nie wątpię, ale (cholera) czasem zapominam!
Mają odwiedzić Cię znajomi, biegasz czym prędzej od kuchni do jadalni. W między czasie sprzątasz łazienkę, do której za moment wejdzie mąż i beztrosko rozchlapie w niej wodę w kąpieli, odkurzasz dywan, po którym za chwilę przebiegnie dziecko z drożdżowym ciastem krusząc je na wszystko i czyścisz ulepione łapkami okno, by zaraz je ponownie tam zobaczyć. Ocierasz pot z czoła i brudzisz je dłonią, odwracając się na dźwięk piekarnika strącasz szklankę z sokiem roztrzaskując ją i zachlapując swoje jeszcze kilka godzin temu czyste ubranie. Czas upływa a Ty stajesz się coraz bardziej nerwowa. Wysyczane przekleństwa pod nosem zdaje się słyszeć cały dom łącznie z dzieckiem. Zaciskając zęby prasujesz mężowi ubranka, przebierasz swoje ukochane dzieci i pędzisz czym prędzej do kuchni kroić wędliny, zastawiać stół. Za 10 minut goście pukają do drzwi a Ty podchodząc do nich zastanawiasz się, czy czują Twój pot BO kolejny raz ZAPOMNIAŁAŚ O SOBIE! Znasz to?
KONIEC. Nie róbmy z pań domu oferm i niewolnic, nie wrzucajmy wszystkich do tego samego worka, w którym znaleźć możemy drób wszelakiej maści. Przy okazji kur domowych wokół których tak wiele dyskusji: dobry to przydomek, czy zły? A gospodyni? Czy zawsze kojarzyć będzie się z babą ze wsi w fartuchu? Jaki to by nie był epitet - podpiszę sobie go pod swoim nazwiskiem, nie wstydzę się. Ktoś tam dąży do równouprawnienia i z biegiem czasu (dziękuję!) widoczne jest to również w naszych domach. Mężczyźni pomagają w różny sposób - chociażby sprzątanie po sobie. Czyż to nie sukces? Niech wstawia tylko naczynia do zmywarki (a nie zlewu) i wrzuca brudne skarpety do kosza (nie obok) - już nam lżej a on przykłada się do porządków domowych. Brawo! Doceńmy to...
Sięgam pamięcią wstecz. Siedzę na małym balkonie, na starym ratanowym fotelu, owinięta kocem, z kubkiem gorącej herbaty i czytam. Ileż godzin w ten sposób spędzałam w cieplejsze dni... nie zliczę. Uwierzycie, że ta przyjemność była odmową randki ? Kiedyś po prostu nie zapominałam się o sobie - i powiem Wam, działało to na mężczyzn.
Teraz, ten stary fotel stoi na moim tarasie. W połowie odmalowany. Stoi i czeka. Zasiadam w nim i właśnie dziś korzystając z tego, że jestem przez moment sama przypomniałam sobie jakie to przyjemne uczucie czytać ulubioną książkę na świeżym powietrzu. I nie interesuje mnie, że właśnie skończyło się pranie i pralka błaga sygnałem dźwiękowym o opróżnienie a prasowanie odkładam od kilku dni. Nie interesuje mnie, że w zmywarce śmierdzą brudne naczynia i wystarczy włączyć tylko jeden przycisk by ruszyła do akcji. Nie interesuje mnie brak obiadu, bo dziś nie mam dla kogo gotować... Sama ze sobą. Jak kiedyś.
Dziś nie zapomniałam o sobie - i Ty również walcz ze swoją pamięcią!
By zrelaksować się tak jak ja potrzeba:
Fotel - targ staroci 20zł
Poduchy i czarna świeca - Leżę i Pachnę (dziś owszem!)
Filiżanka - MariaPaula
+ dobra książka
Przez ostatnie lata byłam bardziej dla dziecka, niż dla siebie, ale teraz jest coraz łatwiej o sobie nie zapominać :) Polecam wszystkim!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że jednak idziesz w dobrym kierunku i faktycznie ta pamięć (o sobie) jest coraz lepsza :)
UsuńMartyna, nie mogę się napatrzeć na ten fotel! Jest piękny!
OdpowiedzUsuńOwszem.. to było jedno z lepiej zainwestowanych 20 zł :) muszę dokończyć go malować
Usuńnie pamiętam kiedy ostatnio zrobiłam coś dla siebie..
OdpowiedzUsuńTo przypomnij sobie, JUTRO! Obiecaj :*
Usuńnie dało rady..
UsuńKiedy przychodzi ten moment, że matka potrafi odpoczywać nie myśląc o dziecku? Jeszcze chyba nie osiągnęłam tego levelu, ale prawda - męża to bym czasem oskalpowała za tą bezmyślność...
OdpowiedzUsuńNie rób tego! Oszczędź męża! To naprawdę przydatny mężczyzna, uwierz mi : )
UsuńEve mam nadzieję, że znajdziesz w sobie tą moc by odpocząć... psychicznie odpocząć jeśli tylko przyjdzie taka potrzeba
Ale fotel upolowałaś! Normalnie takie kosztują krocie :)
OdpowiedzUsuńDumna jestem z niego. Mi służy już kilka jak nie kilkanaście lat... a ile służył innym? ocenić można tylko po śladach użytkowania ;)
UsuńZdjęcia są cudowne, fotel genialny! Też tak myślę: kobiety, bierzmy się w garść! Trzeba się rozwijać, gonić za marzeniami, znaleźć chwilę na spacer, książkę czy zakupy. Na garach świat się nie kończy, chociaż przy dzisiejszym tempie życia, łatwo się pogubić ;-)
OdpowiedzUsuńŁatwo się pogubić - masz rację. Chociaż ostatnio odkryłam nową moc w garach :) te chleby które piekę po prostu kradną moje serce! Wlewam w nie tyle miłości po czym zjadam! :) idealnie
UsuńTo prawda :) Dlatego ja nie zapominam o sobie, jeśli mam chwilę dla siebie - robię coś dla siebie. :) Wtedy mama jest szczęśliwa :D
OdpowiedzUsuńJeśli mama jest szczęśliwa to i dziecko musi być szczęśliwe ;)
Usuńjako że pracuję i samotnie wychoruję dzieci tego czasu tylko dla siebie zostaje mi naprawdę mało ale....nie zapominam;))))
OdpowiedzUsuńco czytasz??;)) kocham książki. najlepiej wszystko Kinga i Mastertona
I za to podziwiam właśnie takie kobiety jak Ty! Czytam szyfr.
UsuńMy kobiety, panie strzegące domowego ogniska wiecznie zabiegane, wiecznie myślące co jeszcze trzeba, jednak często już myślące o sobie, o tym jak ułatwić sobie zycie, korzystające z dobrodziejstw nowoczesności, bez zmywarki, miksera, robota już ani rusz :) i wtedy jest czas dla siebie, chyba, że ... dziecko kaszle... dziecko nie ma odrobionego zadania... dziecko młodsze nie chce zasnąć, a starsze chce książeczke na dobranoc poczytać... ech i tak bywa :)
OdpowiedzUsuńJest tyle wymówek by SIEBIE postawić na ostatnim miejscu. I w zasadzie przeciętna matka nie często wskakuje na jej początek. Ale od czasu do czasu - zróbmy to!
UsuńSkąd ją to znam, takie sprzątanie w popłochu a efektów zero.☺ Fotel rewelacja, aż się chce zanurzyć w nim z filiżanka herbatki, jakimś ciasteczkiem i dobra książka. Mmm też uwielbiam takie chwilę ☺
OdpowiedzUsuńFotel to jedna z lepszych rzeczy, którą udało mi się dorwać z odzysku :) Jeszcze nie do końca pomalowany ale już robi efekt...
UsuńJuż nie pamietam jak to jest zrobić coś dla siebie. Czasmai łapię się na tym, że jestem zachwycona, bo udało mi się dziś tak wiele zrobić - posprzątać, wyprasować, ugotować obiad, upiec ciasto, wstawić i rozwiesić dwa prania, a tymczasem mąż wraca z pracy i właśnie do mnie dociera, że ciągle jestem w piżamie... super, jest ślicznie i ładnie i pysznie, tylko wyglądam jak chodząca tragedia...
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas potrzeba tego wszystkiego, tego tylko dla nas, bez troszczenia się o innych, tak, żeby odpocząć, zrelaksować się, zrobić coś co się lubi... marzę o tym...
Wiesz, że masz rację... tak często bywa. Robimy wszystko, potrafimy robić setki rzeczy na raz a jednak gdzieś w tym wszystkim zapominamy o sobie
UsuńJa staram się codziennie znaleźć, choć 5 min dla siebie. Tak TYLKO dla siebie. Ale taka hmmm...godzinka z dobrą książką, kawką i ciachem... marzenie :D
OdpowiedzUsuńKarolina i tak idziesz w dobrym kierunku :) Od miesiąca maluję paznokcie i wiesz co? nadal są niepomalowane! (uświadomiłam sobie to teraz zerkając na klawiaturę)
UsuńLepiej bym tego nie ujęła;)
OdpowiedzUsuńNie musisz Kochana ;)
UsuńCzuję się skuszona ;)Jak przyjdzie mąż do domu to powiem mu, że tak przeczytałam u Ciebie i korzystam ;)
OdpowiedzUsuńPowiedz "rzucam wszystko, czas na kawę i książkę" :)
UsuńAch jak mi brakuje tego wolnego :) Niestety dwójka chorych dzieci na głowie, a w ramach relaksu aby nie myśleć o chorobach gdy M. wrócił do domu zamknęłam się w kuchni i wyszorowałam szafki :D Kilka książek chodzi za mną już od dawna, muszę zakupić i zaszyć się gdzieś :)
OdpowiedzUsuńAniu nawet taki relaks może być relaskem. Masz rację... byleby tylko w samotności chwilę pobyć - sama ze sobą + te szafki brudne :)
Usuńtak tak tak! ja w ramach pamiętania o sobie zapisałam się wczoraj do kosmetyczki na pedicure. Zapisałam się celowo na sobotę, kiedy to mąż zostanie z dziećmi, a ja będę mogła wyrwać się z domu i poplotkować z moją kosmetyczką (która zarazem jest moją kuzynką) i zapomnieć na chwilę o obowiązkach. o!
OdpowiedzUsuńZAZDROSZCZĘ! Ale ja we wtorek jadę do fryzjera... to będzie rarytas dopiero! Prosiło się bo pół roku już z odrostami chodzę, która dochodzą do 10 cm. Wstyd z domu wyjść, ale jakoś nie miałam okazji ani chęci myślenia o tym... Biorę się za siebie!
Usuńw pełni zgadzam się bo każdy czasami potrzebuje czasu dla siebie. Ja nie mam wyrzutów sumienia jak idę np na paznokcie. Przecież poradzą sobie a poza tym takie chwile to chwilę dla nich i tworzenie wzięzi tata- córka.
OdpowiedzUsuńIza ależ oczywiście - masz 100% racji :)
UsuńWczoraj pomyślałam o sobie i...? Zrobiłam sobie bloga, kupiłam przepiękny wrzos, który tak uwielbiam. Zdrzemnęłam się. Ale tak bardzo brakuje mi czasu...
OdpowiedzUsuńJakiś post o organizacji? :-)
www.karmicielka.pl
To chyba jedna z bardziej przyjemniejszych rzeczy która zrobić dla siebie może matka blogerka ;) zmiana na ogromny PLUS!
Usuńidealne miejsce, love!
OdpowiedzUsuńStaram się ale czasami nie wychodzi niestety. Ciągle jest coś! Jutro za to idę do fryzjera i do 3 różnych lekarzy, żeby w końcu zadbać o siebie. A potem pójdę sobie kupić szminkę i wypiję bez pośpiechu kawę. Czy to nie plan idealny na randkę z najważniejszą osobą w moim życiu i moją najlepszą przyjaciółką? A na obiad będzie odmrożona zupa!
OdpowiedzUsuńJa również staram znaleść chociaż 5min dla siebie.Zawsze rano jak wstaje robie włosy to rytuał ,bo lubie dobrze wyglądać nie ważne ,że siedzę w domu i sprzątam.
OdpowiedzUsuń