Kryzys - nadszedł letni kryzys blogowania.
Punktować?
- Jest lato, na niebie świeci intensywnie słońce a temperatura sięga 30 stopni - siedzieć w domu grzechem jest w takiej sytuacji.
- Całe dnie spędzamy na działce - co jest jednoznaczne z tym, że nie korzystamy z komputera, laptopa, telefonu.
- Jestem leniwa - wolę poleżeć na kocu, hamaku, leżaku czy czymkolwiek innym i chwilą wolnego (w drzemce Oliego) rozkoszować się spokojem
- Nie noszę ze sobą aparatu - odkleił się ode mnie - a jak nie ma zdjęć to i motywacja do napisania mniejsza
- Budowa domu absorbuje - gdy tylko mam okazję przysiąść do laptopa to przeglądam oferty sklepów meblowych - wybaczcie - uwielbiam to zajęcie !
- Wieczorami sprzątam, zmywam, piorę - skoro za dnia nie ma mnie w domu a samo się nie zrobi /niestety/
- Rozkoszuję się ostatnimi chwilami w domu na macierzyńskim - w zasadzie już zaległym urlopem.
- Dopadł mnie totalny brak weny, pasji
- Blog nie jest moim obowiązkiem - jest przyjemnością dlatego nie zmuszam się do ciągłego bycia na bieżąco mimo tego, że bardzo czasami bym chciała jest to fizycznie nie możliwe.
- Pisałam, że jestem leniwa ale powtórzę: wychodzi ze mnie LEŃ! Ogromny leń!
Czy dodać coś więcej ? Za każdym razem gdy uświadamiam sobie, że straciłam zapał ten zapał się pojawia - myślę, że tym razem też tak będzie ! Dzięki temu, że jeszcze chce mi się zajrzeć w statystyki wiem, że nadal tu jesteście - to najlepsza motywacja :) A tak na koniec: zobaczcie ostatni raz mojego rozczuchranego Synka z rocznym "zarostem"
Lepiej nie pisać nic niż pisać na siłę. Odpoczywaj i rerelaksuj się!
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi. Tak trzeba zrobić :)
UsuńJesteśmy przede wszystkim mamami i to czas z rodziną jest najważniejszy :) A blogowe kryzysy przychodzą i odchodzą ;) Na pewno Ci przejdzie!
OdpowiedzUsuńMasz rację Kasiu. Chociażbym nie wiem jak chciała ostatnie kilka dni musiałabym sie do tego zwyczajnie zmuszać. A chcę to robić z przyjemnością - wielką przyjemnością.
UsuńKażdy potrzebuje odpoczynku, bo po takim nabiera się więcej energii, chęci do działania i tworzenia nowego :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChyba tak właśnie jest w tym czasie. Przede mną bardzo intensywne dwa miesiące... kończymy się urządzać, przeprowadzka i jednocześnie powrót do pracy. W głowie mi się nie mieści że to już za moment!
Usuńwiem co czujesz, mam to samo, bo chociaż wiele się dzieje, nie wiem czy chcę o tym pisać. Odpocznij zatem.:)
OdpowiedzUsuńI Ty odpoczywaj Kochana... ;) To chyba takie letnie blogowe przesilenie
Usuńja ostatnio tez wolę iść posiedzieć na ławce przed domem niż z kompem na kolanach. Przyroda wygrywa. Na szczęście internet na nas poczeka :)
OdpowiedzUsuńPogoda wygrywa - masz rację :) To miejsce z dnia na dzień nie zniknie a czytelnicy jeśli będą zainteresowani wpadną do nas i za miesiąc ;)
UsuńPatrząc na wszystkie blogi widać, że nawet najbardziej regularni blogerzy mają wakacyjną przerwę :D i bardzo dobrze bo blog to dodatek do życia a nie nasze życie :D
OdpowiedzUsuńChyba masz rację ;) Wakacje to wakacje ;)
UsuńW końcu prawie lato, a lato to wakacje, no a wakacje to odpoczynek :) też wolę gnić na słońcu niż w domu i doskonale cię rozumiem :D
OdpowiedzUsuńDoskonałe podsumowanie ;)
UsuńJest przefajowy 😃 nie pisz napisz dopiero jak się już wyleniuchujesz. Ja tez malo co pisze bo brak czasu
OdpowiedzUsuńTak właśnie zrobię
UsuńKurde mam tak samo jak ty...odpuściłam zupelnie blogowanie.Nie wiem kiedy byl ostatni post.Ponad miesiąc temu....
OdpowiedzUsuńMam spory kryzys ale mam nadzieje,że kiedys minie i wrócę do blogsfery...
Czyli to taki okres kryzysowy w świecie blogerów ;)
UsuńChyba każdego taki kryzys dopada. Mam tak raz na jakiś czas. Nie chcę się zmuszać do pisania i czasem mam zastoje tygodniowe. Trzymam kciuki, żeby Twój zapał rozbłysł na nowo :)
OdpowiedzUsuńOj chyba każdy.. Kto by nie napisał - narzeka. Pogoda słabsza i mnie naszło na nowy post :) Więc winowajca jest znany - SŁOŃCE
UsuńW końcu trzeba odpoczywać, żeby potem mieć w ogóle siłę i wenę do pisania :) Ja w tę pogodę przerzuciłam się totalnie na pisanie w nocy, a w dzień zabawa z maluchami w terenie :) Wakacje, to wakacje :)
OdpowiedzUsuńI chyba ta wena nadchodzi ;) dość szybko, prawda?
UsuńMa tak samo jak Tyyyy ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem zaskoczona ;)
UsuńHigh5! Mi też się nie chce...
OdpowiedzUsuńZaraz Ci się zachce Kasiu - słońce zaszło ;)
UsuńNo w końcu sezon ogórkowy się zaczyna ;)) Latem nie chce się nic innego, tylko wypoczywać i spędzać czas na zewnątrz
OdpowiedzUsuńNo nawet więcej chęci miałam iść w te ogórki niż siedzieć przy komputerze w domu :)
UsuńWidzę, że większość blogujących mam przechodzi letni kryzys z blogowaniem ;) ja też jestem leniwa i też lubię się powylegiwać, ale przy 10miesięcznym dziecku nie ma szans. Jak ma drzemki, to ja sprzątam, piorę, gotuję i ostatnio szydełkuje (wciągnęło mnie fest i zamówienia się posypały ;) a jak nie śpi, to idziemy na spacer i tak czas leci. Za szybko... Pozdrawiam ;) a i czekam na kolejną foto relację z budowy ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację - przechodzi. Ale z tego co widzę Ciebie to w tej chwili nie dotyczy - i dobrze, korzystaj z tego, że nas nie ma. Chociaż mi przeszło - wystarczyło, że zaszło słońce ;)
UsuńTakże mam często tego lenia, lenia do nie pisania, lenia do nie zaglądania na inne blogi.
OdpowiedzUsuńWiadomo przychodzi taki okres na lenia blogowego, kiedy pogoda za oknem taka cudowna i do tego tak jak piszesz oddajesz się w pełni budowie. Ciężko pogodzić to wszystko, ale Tobie to wychodzi lepiej niż mi samej. Podziwiam!
buziaki :*
Zgadzam się z Tobą. Ledwo co kryzys przyszedł już przeszedł jak tylko słońce zaszło za chmury :)
UsuńU mnie podobnie, od długiego czasu chcę napisać post , mam zdjęcia i wybrany temat. Co uniemożliwia ten zamiar ? Ciągle jesteśmy w ruchu i bardzo aktywnie spędzamy czas poza domem :) Wieczorami jestem tak padnieta, że albo coś w tv mnie wciągnie albo idę spać zaraz po Nadii... ;) Najlepiej mi się pisze gdy dni nie są tak ciepłe i słoneczne . Dlatego zdecydowałam pisać wtedy, gdy czas będzie najbardziej adekwatny ;)
OdpowiedzUsuńJeśli masz zdjęcia i temat... pójdzie z górki. Trzeba się tylko zmotywować
UsuńJestem w identycznej sytuacji, budowa domu i trójka dzieci plus piękna pogoda nie sprzyja blogowaniu :)
OdpowiedzUsuńPrzebijasz mnie - ja mam tylko jedno dziecko :)
UsuńPodpisuję się pod każdym - prawie podpunktem... blogowe lenistwo...nie lubię wrzucać postów na siłę.
OdpowiedzUsuńTym bardziej, że sen z oczu spędza mi lipcowy remont...
Choć na czytanie ulubionych blogów czas zawsze znajdę :) pzdr
Czyli już myślisz na ten temat ;) mam podobnie. Myślę tylko i wyłącznie o tej budowie :)
UsuńTeż ma tego lenia :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że podobnie jak ja z niego wychodzisz
UsuńOdpoczywaj, po blogu nie widać tego Twojego lenia :) Ja też mam zaległy urlop i wracam w połowie lipca. Całe szczęście, że koleżanka mi powiedziała o takiej możliwości, bo zyskałam dwa dodatkowe miesiące. Chciałabym zatrzymać czas, albo przynajmniej iść na pół etatu, ale zarabiać tyle samo ;) Eh..
OdpowiedzUsuńNie widać, sama to teraz widzę. I jak tylko te słowa napisałam, tak zaszło słońce i ochota na godzinkę z laptopem na kolanach ponownie nadeszła :)
UsuńI słusznie - trzeba się cieszyć latem i rodziną:) Blog to dodatek do naszego życia a nie jego sedno:) A wena zawsze kiedyś wraca - w najgorszym razie pewnie w zimie:)
OdpowiedzUsuńMasz zdecydowaną rację! Poleniuchowałam, męża nie ma, pogody tak cudownej nie ma i chwila na blog się znalazła ;)
UsuńJa też mam lenia, nie jestem na bieżąco z blogami, nadrabiam późnym wieczorami bądź w aucie. Wole posiedzieć na podwórku, posadzić kwiatki i skosić trawe :) zima będę na bieżąco!
OdpowiedzUsuńKochana wydaje mi się że jesteś na bieżąco :) Dobrze Ci idzie... Zima to czas zdecydowanie dla blogowych matek! :)
UsuńChyba każdy ma kryzys w pisaniu. Taka pogoda trzeba nacieszyć się każdym promykiem słońca póki są. Odpoczynek należy się każdemu. Pozdrawiamy :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację, zdecydowanie masz rację. Ale w moim wypadku kryzys jak szybko przyszedł tak szybko odszedł :)
UsuńJa też na zaległym urlopie...piątka!
OdpowiedzUsuńNooo... należy się nam! :)
UsuńChyba każdy przeżywa takie kryzysy blogowe. Ja też na dłużej złapałam taki kryzys, a teraz zaczęłam wszystko od nowa. Masz całkowitą rację twierdząc, że blogowanie to musi być przyjemność, a nie obowiązek. Podpisuję się pod tym rękami i nogami. ;)
OdpowiedzUsuńChyba każda, każda jedna blogowa mama ( i zapewne nie tylko mama ) skarży się i tłumaczy w ten czas ze swojej nieobecności :)
Usuńnie ma co się poddawać. Wena powróci z nowymi siłami :) Chyba pogoda tak działa, osłabia nas, rozleniwia :) Ciesz się chwilami z rodzinką , łap świeże powietrze i korzystaj z przyjemności :)
OdpowiedzUsuńChyba masz rację Kasiu - przepowiedziałaś to ;)
UsuńPogoda raczej zachęca do przebywania z dala od komputera:) ale warto wykorzystać to słońce :) a wena wróci jak się człowiek zrelaksuje, nałapie promieni słonecznych:)
OdpowiedzUsuńI tak też się stało - nim słońce zaszło ja wróciłam na bloga ;) stęskniłam się. Wiedziałam, że jak tylko coś takiego napiszę wróci mi ochota na blogowanie - wystarczyło że wzrosły statystyki :P
UsuńMi się przydał reset, od internetu od wszystkiego :)
OdpowiedzUsuńReset dobrze robi - w każdej sytuacji
UsuńLuzik w ramionkach! To ma być przyjemność nie mus. Niedawno czytałam też podobny wpis, ale tam autorka bardzo przepraszała czytelniczki i chyba miała mega wyrzuty sumienia, ze jest na blogu mało aktywna ostatnio. O to przecież ma być też dla nas- autorów - odskocznia i relaks.
OdpowiedzUsuńWiesz, to może dlatego, że ta autorka po prostu ceni swoich czytelników i widząc wejścia na bloga odczuwa poczucie winy, że czytelnicy nic nowego tam nie znajdują. Jeśli ktoś jest mocno zaangażowany - tak właśnie ma :)
UsuńRelax przede wszystkim. Powinniśmy wychodzić z założenia, że wszystko co robimy ma być przyjemnością dla nas!
Naprawdę trudno latem, gdy dni są dłuższe, a do tego jest cieplej, skupić się na blogu, ciągle znajduje się coś ciekawszego. Chyba każda z nas to przechodzi :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak... najlepiej bloguje się wieczorami a wieczory przecież latem są krótkie ;)
UsuńNo i chyba o to chodzi, w takim razie pozostaje wdrążyć w życie pewne zmiany które niewątpliwie nas motywują ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio miewam podobne dylematy, chyba ta pogoda tak działa ;-) chociaż próbuję się zmotywować i wziąć laptopa pod pachę na jakąś kawę do pobliskiej kawiarenki ;-)
OdpowiedzUsuńEh ja wenę straciłam jakiś czas temu, kiedy wręcz zgniotły mnie problemy zdrowotne i cała masa innych rzeczy. Wyszłam z założenia, że lepiej nic nie pisać niż pisać na siłe i dla statystyk. Ale Tobie udaje się wszystko pogodzic i jak zwykle fajny opis i sliczne fotki :)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że nie jestem/jesteśmy same ;) /Justyna.
OdpowiedzUsuńKryzys mam i ja, You know ;)
OdpowiedzUsuńCięźki, ciągnie się, odgonić lenia nie mogę. Minie? Oby, bo nie chcę uciekać....
Czasem trzeba odpocząć :) Chociaż nie, Ty nie odpoczywasz, bo budujesz :P
OdpowiedzUsuń