... wyjechałam ze sklepu z pełnym wózkiem!
Idziesz na zakupy, bo chleba nie ma, bo mleko mąż wypił, bo ostatnie jajko wbite wczoraj do kotleta... biegniesz na szybko po bieżącą spożywkę. Moment! - raz dwa. Wiesz co, wiesz gdzie. Co to za problem wpaść, skierować się w odpowiednią sklepową alejkę i wrzucić do koszyka tylko te potrzebne rzeczy. Nawet kartkę masz z lista krótką, by trzymać się planu...
Mijasz próg sklepu i.... zapominasz o wszystkim.
Po lewo cukierki, których papierki błyszczą i biją po oczach i w ruch idzie szpatułka, którą cukiery te pakujesz do papierowej torebki. Bo może wpadnie ciotka - myślisz. Dalej po prawo kwiaty... Stajesz. Może rozgościć troszkę wiosny w mieszkaniu, przyjemniej będzie. I już w wózku z kg cukierów jadą donice z badylami. Biegniesz dalej. Banany w promocji! Samo zdrowie przecież. Więc weźmiesz kilka, mąż lubi a i dziecko chapnie. Po drodze pokus co niemiara. Zaglądasz w tą kartkę, która wyznacza Ci cele... jedziesz dalej, próbujesz obojętnie minąć miejsca z prasą i książką i rozmaitościami wszelkiej maści. Kupować nie będę, ale zajrzę - myślisz. Odchodzisz z kolejnym kocykiem dla dziecka - bo urzekł i balsamem do ciała, bo w promocji. Pospiesznie zerkasz na cenę papieru toaletowego, weźmiesz bo już nie pamiętasz jak stoją Twoje zapasy. Gdzieś zgubiłaś kartkę po drodze, ale nie ważne, przecież chyba wszystko kupiłaś. I zmierzasz do kasy z wózkiem wypełnionym po brzegi. Pospiesznie liczysz w pamięci czy starczy Ci gotówki, czy płacić masz kartą. Już wykładając wszystko na kasę poczułaś wyrzut sumienia... i gdyby nie to, że za Tobą już utworzyła się kolejka to pewnie kilka rzeczy wylądowałoby znów na sklepowych półkach. Odwrotu nie ma!
Wydajesz dwie stówki chociaż miałaś kupić tylko kilka najpotrzebniejszych rzeczy... w domu orientujesz się, że kupiłaś wiele ale...... o JAJACH ZAPOMNIAŁAŚ!
Uwaga, w Biedronie czają się kaktusy ! ;)
A Ty? Co nieplanowanego wywiozłaś ostatnio ze sklepu?
haha! ja właśnie wróciłam z takich zakupów, no dopiero co przekroczyłam próg, zrobiłam sobie kawkę, zaglądam do internetów, a tu u Ciebie taki wpis:) miałam kupić jabłka, jabłek nie było, więc kupiłam wszystko inne... biszkopty, biszkopciki i inne duperele:) i nawet książeczkę dla Janka, bo takie ładne zwierzaczki w niej...:)
OdpowiedzUsuńCzy to nie sytuacje z życia wzięte ? :) To troszkę tak przy okazji dnia Kobiet - o kobietach :)
UsuńNiestety nieplanowane zakupy to ciągle towarzysząca mi przypadłość.. Niestety na zakupach spożywczych się nie kończy.. Moja szafa pełna jest "okazji" z metkami.
OdpowiedzUsuńO tak :) Zdecydowanie :P
UsuńOstatnio wysyłam męża na zakupy spożywcze i nawet nie mówię, ile dzięki temu zaoszczędziliśmy ;). Ale wkrótce przeprowadzka do miasta, więc zakupy wrócą do moich obowiazków. I nie wiem, czy to dobrze ;))).
OdpowiedzUsuńTrzeba się poważnie zastanowić co z tym fantem zrobić - i ja nie przeczę, że męża na zakupy wysyłam, bo sprawniej i szybciej! :)
UsuńJa mojego męża mogę wysłać, byle nie do mięsnego... Tam nigdy nie kupi tego co jest na liście, tylko dodatkowo masę innych rzeczy... Tak więc żeby zaoszczędzić - on do spożywczego a ja do mięsnego... Tylko jak się tego trzymać?
UsuńKażda rodzinka ma swoje już sprawdzone metody :) Nieważne jak, byleby działały
UsuńCzęsto tak mam z zakupami. A listę zakupów gubię notorycznie :) Albo zapominam zabrać z domu :)
OdpowiedzUsuńO tak! Z domu często zapomina się ją wziąć :)
UsuńHa! I tak najlepiej jak idziesz po jakiś ciuch dla siebie, bo wszystko juz za duze/małe po ciąży, a wracasz z kolejną kupą ciuchów... Dla dziecka :)
OdpowiedzUsuńNo takie sytuacje są notoryczne ;)
UsuńDziś tak było u mnie :) lista krótka zrobiona a wróciłam jak wielbłąd :) kwiatki też były :)
OdpowiedzUsuńŻycie... samo życie. Ile my, matki, mamy ze sobą wspólnego? :)
UsuńNajgorsze są zakupy do hipermarketu,wtedy dopiero kusi człowieka... a kaktus bajeczny :)
OdpowiedzUsuńW kaktusie się zakochałam - musiałam go mieć! :)
UsuńMoja żona też tak ma. A my faceci chyba jesteśmy bardziej odporni. Ja jak chodze do budowlanego, to nigdy nie kupuje niczego więcej niż mam założone wcześniej.
Usuńskąd ja to znam. nieraz tak jest że mam cos na liście a kupię coś jeszcze..... .tylko tuż przed wypłatą kupuję stricte tylko to co muszę
OdpowiedzUsuńPrzed wypłatą to potrafimy się listy trzymać... gorzej po :)
Usuńdziałz książkami....przepadam. i zawsze "runjuję" się jak jest kolejny King którego
OdpowiedzUsuńu nas książki również - jak najbardziej :) chyba Ci ucięło myśl
UsuńHeh my kobiety... ;) Robię dokładnie tak samo ;P dlatego wolę napisać listę i wysłać męża na zakupy :D A kaktus super, tym bardziej, że nie wymaga chyba częstego podlewania ;)
OdpowiedzUsuńA tutaj zaskoczę bo na "instrukcji" napisane jest, by podlewać raz w tygodniu a jak na kaktus to wcale nie tak mało :)
Usuńja tz tak mam. ale to nie dlatego ze cos kusi tylko dlatego ze wiem ze przydac sie moze i pewnie jutro sie skonczy i bede znw musiala dreptac lub jechac do sklepu. kupije wiecej niz planowalam po prostu by zrobic zapas. choc oczywiscie nie twierdze ze i mnie sie nie zdarzają zakupy bez których moglabym sie obejsc np kolejne ksiazeczki dla Mai lub jakies pudełeczka świeczki do domu
OdpowiedzUsuńNiestety my kobiety, estetki, często popadamy w szał zakupowy w działach dla domu... i tym są właśnie pułapki w hipermarketach gdzie takich rzeczy jest mnóstwo. I idziesz tam by oszczędzić na zakupach, bo taniej... a wydajesz więcej bo więcej kupujesz :)
UsuńJakbym o sobie czytała :)
OdpowiedzUsuńBo pisała o nas! O KOBIETACH : )
Usuńja idąc do sąsiedniego Lidla praktycznie nigdy wózka nie biorę, bo przecież idę tylko po dwie rzeczy, więc wózek mi niepotrzebny. A później ledwo docieram do kasy, po drodze mi wszystko z rąk leci i co chwilę tylko się zatrzymuję, przekładam zakupy z rąk do rąk... masakra ;)
OdpowiedzUsuńO tak tak tak - takie sytuacje i mi się zdarzyły. czasami po przejściu pierwszej alejki wracam się po koszyk/wózek :) Czasami wchodzę z koszykiem a potem proszę męża by przyprowadził jednak wózek... Życie :)
UsuńKaktus jest mega dziwny, ale zarazem piękny w tej odsłonie :-)
OdpowiedzUsuńJa już tak dawno nie byłam na zakupach ( bo zazwyczaj mąż je robi ) że nie pamiętam co takiego niepotrzebnego kupiłam, ale jak już idę to zawsze znajdę coś takiego :-) mąż zazwyczaj uważa że jest to niepotrzebne a mi zawsze coś się przydaje ;-)
I musisz to mieć i koniec bo to niezbędne, albo promocja wielka... :) My kobiety tak mamy!
UsuńCiekawa jestem co z tego mego kaktusa wyrośnie :)
You made my day! Jakbym czytała o sobie... Najgorsze jest to, że najczęściej zapominam kupić najważniejszej rzeczy :D A jak mi rossmana zamkneli na czas remontu to był koniec świata :P
OdpowiedzUsuńjestem sobie w stanie wyobrazić jak odbija się zamknięcie ulubionego sklepu na codzienności ;) ja z niecierpliwością czekam aż otworzą bliżej nas Biedronkę :)
UsuńHaha mam to samo! Lista w ręku, a w koszyk jak by nie mój, bo związku między nim a listą próżno szukać... A kaktus boski! Mnie teraz kuszą ozdoby wielkanocne. Dziś wyszłam z "Piotra i Pawła" z różowym zającem. No tak na mnie patrzył! A ostatni był, to co miałam go zostawić? :)
OdpowiedzUsuńNo tak...Smutno byłoby mu tam samemu na tej półce sklepowej. A może trafiłby niefortunnie do złego domu, gdzie źle go potraktują ;) Wielkanoc za pasem. Dzięki ozdobom możemy poczuć zalążek wiosny :)
Usuń:) sama prawda, ale teraz mąż jest zakupwy :)
OdpowiedzUsuńi bardzo dobrze :)
UsuńBoszszsz... czytam o sobie. Nawet na tego kaktusa wczoraj paczałam :/ Ale jestem lepsza, bo poszłam dzis po mleko i wyszłam z kominem, sukienką, farbą do włosów i perfumą dla siebie i dwoma bluzkami dla Mańki...
OdpowiedzUsuńA kupiłaś mleko? :)
UsuńBo zazwyczaj o tym "celu" domniemanym się zapomina gdy już popadnie się w ten szał zakupowy. A kaktusa polecam... wygląda świetnie!
Fajny kaktus. Ja też tak mam, ale silnie z tym walczę. Zakupy robię raz w tygodniu. Bo jak wiem, że z założenia mam wydać ze 200 zł, to ostrożnie podchodzę do wszystkich dodatkowych produktów w koszyku, bo jak się szybko zrobią 400 stówki to już bije po oczach.
OdpowiedzUsuńJa również na zakupach bywam raz w tygodniu a zdarza się że i rzadziej. oczywiście wówczas mąż zakupy robi wracając z pracy w sklepie po drodze, u prywaciarza kupując troszkę wędlinki, bułki, chlep, masło czyli to co najczęściej trzeba kupować. I stwierdzam, że czy ja będę chodziła co 2 dni, czy tydzień - minimum 200zł wydam zawsze z tą różnicą, że w drugim wypadku zakupy są jednak bardziej przemyślane ;)
UsuńOdpisałaś moje zakupy - dokładnie tak to wygląda. Nawet nie pomyślałam, że to może być kaktus. Ja nie mam ręki do kwiatów, więc i kaktusa bym ususzyła :p
OdpowiedzUsuńNaslonecznej.blogspot.com
Ja mam za to rękę tylko i wyłącznie do storczyków - co mnie cieszy :) A kaktusa wypróbuję... może go zbyt szybko nie ususzę - będę się starała !
Usuńskąd ja to znam :) to jest przypadłość chyba każdej kobiety :)
OdpowiedzUsuńchyba tak...dlatego tak przy okazji Dnia Kobiet pojawił się ten post ;) a motywacją były oczywiście moje zakupy
UsuńJest świetny!
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie wychodze z nieplanowanym zakupem ze sklepu. Majwyżej z cholernymi wyrzutami sumienia, że przyszły Ślubny na coś się uparł, a ja się ugięłam :P
To podziwiać! Po prostu podziwiać :) chyba jesteś tu wyjątkiem, jak patrzę po komentarzach
UsuńKilka razy robiłam listę zakupów, przecież trzeba zacząć oszczędzać i w końcu wziąć się za systematyczne gotowanie. Te kilka razy zapomniałam wziąć kartki ze stołu kuchennego i znowu było jak zwykle... :/
OdpowiedzUsuńGdyby tak jeszcze zapamiętać o wzięciu tej listy :) masz rację. Zdarza się i mi... o dziwo - mężowi nigdy. Przynajmniej podczas robienia tej listy miałaś okazję przemyśleć co Ci jest potrzebne
UsuńJakiż prawdziwy tekst :) Ja poszłam dziś po kapustę, a wróciłam z sałatą i kwiatami :)
OdpowiedzUsuńAch te kwiaty! Chyba każda z nas czuje już wiosnę ?! :)
UsuńZnam to aż za dobrze. Też zawsze chodzę z kartką do sklepu,a przy kasie okazuje się, że w wózku jest dwa razy więcej zakupów niż planowałam. Ale przynajmniej kartki po drodze nie gubię :) Nie kupuję niepotrzebnych rzeczy, wszystkie są NIEZBĘDNE :)
OdpowiedzUsuńNo tak tak! Ja też kupiłam NIEZBĘDNEGO kaktusa :)
UsuńPrzyznaję się bez bicia, że niestety ja też tak mam. A teraz moją biedronkę zamknęli na czas remontu i to jest dopiero tragedia:)
OdpowiedzUsuńNam właśnie dużo bliżej Biedronkę otwierają ale nie wiem czy to powód do radości, czy nie. Wiem tylko, że po drodze do domu z pracy mąż częściej będzie wyręczał mnie z zakupów :) Może w ten sposób oszczędzimy
UsuńCholera! To tekst słowo w słowo o mnie! ;) serio 😊 fajny ten doniczkowy cudak!
OdpowiedzUsuńCudak! Właśnie przez tą jego nietypowość nie mogłam mu się oprzeć - totalnie :)
UsuńJa dla odmiany poszlam w zoraj z zamiarem - poszperam, poogladam, kupie co mi wpadnie w oko. :) uzupełnilam zapasy, kilka fajnych rzeczy wpadło, a ja nie mam wyrzutów sumienia, bo tylko 70 zl ;)
OdpowiedzUsuńOby zawsze kończyło się z brakiem wyrzutów sumienia... Dawno już nie byłam na zakupach żeby poszperać, pooglądać - chyba zapomniałam co to oznacza.
UsuńPozdrawiamy :)
Nie tylko Ty tak masz :) http://soundlymalinkaa.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzisiaj mówię "zatrzymaj się po chleb i jaja" kupiłam jeszcze lody, śmietanę, soki i jakieś inne spożywcze duperelki..Dobrze, że omijalam środkowe alejki w biedrze, bo coś bybym kupiła. Zerkalam na taki szmaciany fotel podwieszany do sufitu, na szczęście nie było ceny to stwierdziłam, że nie biorę ;)
OdpowiedzUsuńNo i tak to z nami jest :P Może zrobiłam jakiś stereotyp z zakupowych czynności ale mam nieodparte wrażenie, że faktycznie tak jest :)
UsuńSukulent pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńTeż tak mam, z tym, że nadbagaż stanowią przeważnie książki....
W spożywczym jakoś się trzymam, bo wiem jak potrafię się rozpędzić, więc w ryzach trzyma mnie listonic. Ale obok sklepu jest Pepco... Tam już lista nie obowiązuje :D wpadły więc nowe legginsy, body dla młodedgo i pudełko ;)
OdpowiedzUsuńKoło PEPCO strach przechodzić :) prawda?
UsuńJa nie chodze na zakupy, wysyłam męża. Dzieki temu nie kupuję 10 dodatkowych i niepotrzebnych rzeczy. No i oszczędzam czas. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńe-zakupy - warto skorzystać:)
Usuńe-zakupy - warto skorzystać:)
Usuńe-zakupy - warto korzystać :)
Usuńe-zakupy - warto korzystać :)
UsuńMam pytanie, napisz, mi jakiego filtru uzywasz.
OdpowiedzUsuńDobre pytanie na które nie potrafię odpowiedzieć. Za to powiem, że mam dość wysoko ustawione ISO... Aż za wysoko sądzą po jasności niektórych zdjęć :) Ale ja nie jestem fachowcem... chciałabym kiedykolwiek pójść na jakiś kurs.
Usuńja wczoraj będąc na zakupach w kauflandzie kupiłam na promocji nieplanowane przeze mnie kupno uwielbianych pralinek Lindt ;)
OdpowiedzUsuńMiałaś prawo! Dziś dzień kobiet! :)
UsuńHahaha, dokładnie :) Ja najszybciej odpadam na dwóch działach: dekoracje do domu i warzywa/owoce. Nabiorę tych warzyw w trzy i trochę, bo ku zdrowotności przecież, a potem gnije mi w lodówce i kombinuje na sto sposobów jak je przeobrazić i wkomponować w kolejne danie, bo wyrzucać nie wyrzucam :)
OdpowiedzUsuńA kolejna świeczka, poduszeczka, poszeweczka - tego nigdy mało! Często zmieniam wystrój w mieszkaniu, dlatego zawsze coś się przyda.
A pod koniec miesiąca: o Boże... gdzie moje pieniądze???? ;)
Pozdrawiam, Agata.
W tych działach nie jedna kobieta straci głowę i rachubę :) Wyobraźnia działa, przedstawiając wizję poduszek na kanapie naszego salonu, albo zapachu który wypełni dom... takie jesteśmy
UsuńNotka nas rozbroiła... bo taka życiowa xD
OdpowiedzUsuńNam też się to zdarza! Ostatnio kupiłyśmy 4pak groszku konserwowego bo był w promocji... i kg michałków bo nasz tata je lubi i gorzką czekoladę do gotowania bo siostra pewnie będzie potrzebować do mazurków, masło orzechowe dla mamy no i na końcu szamponu nie kupiłyśmy! :P
No rozbrajająca ta notka jak nasze zakupy...a Wasze udane - nigdy nie zapominacie o innych :)
Usuńech... dokładnie mam tak samo ! nawet dziś wpadłam tylko do sklepu po winogrona,do sałatki owocowej co by uraczyc męża w tym szczególnym dniu, a wyszłam obładowana w nieplanowane zakupy...
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że jestem miłośniczką kwiatów, ale takiego cudaczka, który kupiłaś jeszcze nie widziałam :)
Ja też... dlatego skradł moje serce, zaciekawił i wylądował w koszyku :) Norma!
UsuńKurczę chyba tylko ja tak nie mam :P Może to kwestia tego, że zostawiając moich facetów samych w domu chcę zrobić zakupy jak najszybciej i po prostu szkoda mi czasu na krążenie między półkami :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, naprawdę podziwiam :)
Usuńfajny, mam podobny- będzie sobie rósł i chyba dużo się nie zmieni (oprócz wzrostu:)) - też mam taki problem z zakupami;)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa wzrostu tego kaktusa mojego. Będę pisała, gdyby padł :P
UsuńJa JUŻ tak nie mam, chociaż raz kiedyś zdarzy się kupić coś nieplanowanego, ale na cotygodniowych zakupach już się ograniczamy. Ja korzystam z aplikacji w telefonie do tworzenia list zakupowych więc listy nigdy nie gubię ;)) Męża nie mogę wysłać samego, bo on to dopiero niepotrzebnych rzeczy bierze, przeważnie chodzimy razem albo ja sama. No i jak pisałam, już nie kupujemy tylu niepotrzebnych, trzymamy się listy ;))
OdpowiedzUsuńTeż mam tą aplikację... ale cholerka nadal nie skutkuje :)
UsuńDzisiaj pojechałam do Jyska po krzesło biurowe, bo promocja jest kupiłam krzesło, ale najbardziej cieszyłam się z poduszki z KRÓLIKAMI, która kupiłam za 15zł.
OdpowiedzUsuńNo... podusia do krzesła obowiązkowa rzecz :) Jeszcze z promocji ? :p
UsuńCiekawi mnie czy wypowie się w tej kwestii jakiś mężczyzna :D U mnie to samo, stówka za stówką leci, a przecież miałam kupić tylko mleko i...usilnie staram sobie przypomnieć co jeszcze do choinki? I latam miedzy regałami, i za zadne skarby swiata nie mogę sobie przypomnieć. A wózek pecznieje, juz Różę muszę wysadzić, bo się nie mieści miedzy tymi zakupami :)) A jak ją wypuszczam to dopiero zaczyna się akcja. sciaga wszystko z półek, choc najbardziej upodobała sobie warzywa, więc pędem tam, zabiera tyle ile zmieści do rączek i...obcym ludziom do koszyków wkłada :)) Do kasy docieram upocona, zmęczona, z wózkiem, z którego wysypuję się pełno rzeczy...a w drodze do domu nagle olśnenie co do tego, co miałam kupić. :))
OdpowiedzUsuńChyba jednak jesteśmy do siebie bardzo podobne. Bo Twój opis niewiele dobiega od mojego :) Robienie zakupów to nie proste zadanie - zwłaszcza jak tak wiele pokus w około ! :)
UsuńHa! Ja uwielbiam kwiaty i często jakieś biorę gdy są w promocji ;)
OdpowiedzUsuńkwiaty - czy w doniczce, czy cięte - nie może ich w domu zabraknąć :)
UsuńZapraszamy do polubienia strony Baby Moda https://www.facebook.com/babymodababy. Codziennie nowe ubranka w bardzo okazyjnych cenach! Atrakcyjne promocje i konkursy!
OdpowiedzUsuńZgłoś się do mnie na @ :)
UsuńNie dziwię Ci się, ze go zakupiłaś ;) Śliczny. Zakupy niestety są dla nas kobiet niesamowicie "zajmujące" :)
OdpowiedzUsuńDobrze to nazwałaś... a kaktus urzeka tą swoją oryginalnością :)
UsuńTakiego kaktusa też bym kupiła :P
OdpowiedzUsuńTo leć do Biedronki ! :)
UsuńNa szczęście nie mam z tym problemu. Robię listę jak jedziemy na zakupy i się jej trzymam. :)
OdpowiedzUsuńI grzechów żadnych na sumieniu nie masz?
UsuńJakbym siebie widziała :D
OdpowiedzUsuńTaka typowa kobietka w akcji :P
Usuńhaha...skąd ja to znam ;)
OdpowiedzUsuńpewnie z doświadczenia :)
UsuńKaktus rewelacyjny :) Ja już od jakiegoś czasu na zakupy spożywcze chodzę z listą i staram się kupić tylko to co faktycznie potrzebne i nie kupować na zapas! ale polegam jak idę kupić ubrania dzieciakom. Mam kupić kurtkę a wychodzę z kurtką, koszulką dwiema sukienkami, kilkoma czapkami i szalikami. A póxniej wchodzę na konto i patzrę ile z niego ubyło i dostaję zawału! Oj tak płatność kartą jest dla mnie zmorą!!!!
OdpowiedzUsuńJudytka nie jesteś sama... wiele mam to potwierdza, są z zakupami problemy :)
UsuńBardzo dobrze znam całą ta sytuację! :-) Mnie również zdarza się wyjść "po bułki" a wracam z... no właśnie :-)
OdpowiedzUsuńdekoland.blogspot.com
Oj z różnymi rzeczami można wrócić :)
UsuńOooo skąd ja to znam...? :D Do Rossmana wchodzę "tylko" po zmywacz i płatki, do Kauflandu "tylko" po owoce i szynkę. A unieść się potem z torbami nie mogę.
OdpowiedzUsuńHahaha :) To jestem sobie w stanie wyobrazić - naprawdę :)
Usuńsamo życie :) czasem i ja tak mam,zwłaszcza jeśli mam coś kupić dla dziecka,,niby idę po 'spodnie' a wracam z torbą pełną ciuszków :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam 😉☺
OdpowiedzUsuńHa ha ! :D Czyli chyba wszystkie mamy tak samo... :D
OdpowiedzUsuńJak ten kwiat się nazywa?
OdpowiedzUsuń