"PAMIĘTAJ! NIE SZKOLISZ SIĘ DLA PRZEŁOŻONYCH, TYLKO DLA RODZINY - BY BEZPIECZNIE WRACAĆ DO DOMU" - takie słowa utkwiły mi w głowie.
Tak! Jestem żoną strażaka... i uwierzcie mi, nie jest łatwo. Nie będę pisać, jak wygląda nasza codzienność, nie będę opowiadać Wam z jak wielkim stresem zmierzam się w każdym dniu jego służby. Chcę napisać Wam, że jestem z niego dumna! BARDZO!! Nie mam wielu jego zdjęć z akcji, nie na każdej są fotoreporterzy, ale uwierzcie mi - widok ukochanej osoby tak blisko ognia przeraża.
Najważniejsze zdjęcie którego nie dodałam wcześniej:
patrząc na te zdjęcie poczułam Twoją dumę :)
OdpowiedzUsuńw sumie to jesteśmy w podobnej sytuacji - Ty - żona strażaka , ja - żona (i córka) kierowcy ciężarówki - nigdy nie wiemy co przyniesie jutro ...
To prawda, każdy zawód niesie za sobą niebezpieczeństwo. Twój przypadek też znam - mój mąż dorabiać będzie jako kierowca. Jego brat jeździ od lat - wiem jak czuje się jego żona gdy tylko raz nie odbierze telefonu. Ze stresem musisz zmierzać się każdego dnia/każdej nocy. Ja przynajmniej między służbami oddycham z ulgą...
UsuńDzielna bądź :-) Ja sama jestem czynnym strażakiem ochotnikiem :-) To jest moc!
OdpowiedzUsuńTo się chwali Agatko! :)
UsuńMożesz być dumna w 100% ... i podziwiam Cię że strach nie przesłania Ci dnia codziennego. Nie wiem czy umiałabym w takiej sytuacji e spokoju celebrować codzienność ...
OdpowiedzUsuńStaram się unikać kanałów informacyjnych w tych dniach i zajmować sobie jakoś czas by nie myśleć. Bo zdarzało się, że gdy wiedziałam zbyt dużo martwiłam się całkowicie niepotrzebnie. Ale chyba my takie kobiety już jesteśmy...
UsuńJejku nie wyobrażam sobie jaki musisz przeżywać stres, ale z drugiej strony jak to duma mieć takiego odważnego męża :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację :) Jestem z niego dumna - uratował już nie jedno życie...
UsuńRatuje z jaką odwagą i oddaniem do służby. A co z tą małą dziewczynką, macie jak7ś kontakt z jej rodziną?
UsuńWidzę, że nie tylko ja się martwię kiedy mój mąż wychodzi na służbę. Kiedyś mieszkaliśmy blisko strażnicy i słyszałam z mieszkania każdy wyjazd Straży - cała drżałam ze strachu o mojego męża jak słyszałam syreny. Teraz mieszkamy nieco dalej, syren nie słyszę, ale strach i obawa bedą mi chyba towarzyszyły aż do jego emerytury:(
OdpowiedzUsuńWitaj w KLUBIE! :) Może znajdziemy tu jeszcze jakieś żony strażaków. Współczuję Ci mieszkania blisko straży - nie wyobrażam sobie takiej sytuacji - chyba bym osiwiała a następnie osiwiała. Czy Ty też w te dni częściej zerkasz na kanały informacyjne?
UsuńPiękny post! Nie dziwię się, że jesteś dumna ze swojego męża, to godne podziwu ! Odważny facet!
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim robi to co kocha... robi to z pasją :) Bardzo to doceniam !
UsuńNie dziwię się, że się boisz o męża. Mój całe dnie spędza za kierownicą, marzę o momencie, w którym będzie mógł wreszcie zmienić pracę.
OdpowiedzUsuńTo też bardzo niebezpieczne. Mój mąż wręcz pcha się za kierownice - będzie dorabiał jako "skok" kierowca tira ...
UsuńAż się wzruszyłam, kiedy po zdjęciach z gaszenia pożaru zobaczyłam tatusia z synem na rękach.. Niezwykłe zdjęcie jest w nim tyle emocji.. :) Musisz być z niego niezwykle dumna. Bądź silna:)
OdpowiedzUsuńTo zdjęcie pokazuje jak mój mąż darzy uczuciem Syna. To przed wyjazdem na służbę ... Musiałam je wstawić, chociaż wcześniej o nim zapomniałam...
UsuńPiękne zdjęcie. Trudna praca, bo nigdy nie wiadomo jakie będzie dziś zadanie. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńPodziwiam każdego strażaka! Nie dziwie się, że jesteś dumna.
OdpowiedzUsuńPamiętam podobny post z przed kilku miesięcy i tu podobnie jak tam podziwiam Twojego męża i ogólnie wszystkich strażaków. Zdjęcie ojca z syneb bardzo piękne :)
OdpowiedzUsuńTamten post jak dobrze pamiętam pojawił się w dniu strażaka... Ach, czas tak leci... a dumna jestem coraz bardziej :)
UsuńPodziwiam Ciebie, a w zasadzie Was. Przerażająca ale jakże pożyteczna praca. Nie potrafię sobie wyobrazić tego strachu kiedy mąż musi wychodzić do pracy.
OdpowiedzUsuńTo jest takie nie fajne uczucie... ale jak widać żegnamy się z czułością ;) Nawet przed 6 rano
UsuńPiękny post, podziwiam ciebie i nie dziwie ci się że jesteś dumna :)
OdpowiedzUsuńI ja też się sobie nie dziwię ;)
UsuńNiesamowite :) Widzę,że mamy wiele wspólnego co prawda nie jestem żoną strażaka,ale mój ojczym jest emerytowanym strażakiem :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńDzięki temu postowi mam okazję dowiedzieć się ile z nas tak naprawdę martwi się o swoich najbliższych. Każda praca przynosi niebezpieczeństwo... niestety
UsuńZawsze podziwiałam i do dziś podziwiam strażaków. zmartwienia niestety są, ale i duma z takiego męża:)
OdpowiedzUsuńNa kanały informacyjne zerkam, ale najbardziej boję się, że w nocy zadzwoni telefon, że cos się stało. Nawet nie chce o tym myśleć. Staram się być optymistką i wiem że ze służby zawsze wróci NIE MA INNEJ OPCJI!!!
OdpowiedzUsuńJa też się tego boję.... raz miałam taką sytuację, mężowi rozładował się telefon, nie mogłam się do niego dodzwonić, nikt z jego służby nie odpowiadał a wówczas nie miałam jeszcze nr do zbyt wielu osób. I nagle zadzwonił telefon ze straży, wiedziałam że to z jednostki bo kiedyś mi mąż zapisał. Myślałam że zemdleję, przez głowę przeleciało mi tyle myśli.. Coś strasznego. Mam nadzieję, że nigdy żadna z nas nie odbierze takiego telefonu ... NIGDY!
UsuńPodziwiam Ciebie i Twojego męża za odwagę i zaangażowanie. Zdjęcie tatusia z synkiem Mega :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie robione bardzo na szybko, ale stanowi ważną dla nas pamiątkę... :)
UsuńMam w rodzinie strażaków wiem coś na ten temat :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ewanka
zdjęcie tatusia z synkiem jest rewelacyjne, rozczulające i chwytające za serducho. Zazdroszczę tego ujęcia
OdpowiedzUsuńTo prawda... To zdjęcie jest rozczulające.. :)
UsuńMartynko masz rację możesz być dumna. A zdjęcie męza z synem jest piękne.
OdpowiedzUsuńMnie również rozczula.. :)
UsuńTak mi się skojarzyło
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=j4y-RzVGrHg
Andrzej - bardzo dziękuję Ci za ten link. Nigdy nie trafiłam na tą piosenkę ale naprawdę trafiła w sedno! Mieliśmy raz jeden taką sytuacją... Wielkie to szczęście jeśli wszystko dobrze się kończy.
UsuńTeż bym była dumna. Świetne i wzruszające zdjęcie kochana :-) pozdrawiam ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję Kasiu :)
UsuńTo zdjęcie z synkiem jest cudowne, tyle w nim emocji i uczuć, no wzruszające <3 Nie umiem sobie wyobrazić tego oczekiwania na powrót z pracy, chyba bym umarła z nerwów..
OdpowiedzUsuńAgnieszko... niestety musieliśmy do tego przywyknąć. Mieliśmy raz jedną sytuację, ktorą dokładnie oddaje ten utwór https://www.youtube.com/watch?v=j4y-RzVGrHg
UsuńNiewątpliwie masz powody do dumy. ;)
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, podziwiam, i męża, i Ciebie, że to znosisz... Ja mam panikę, jak mój Mąż nieco później wraca z pracy... a pracuje od 7 do 15...
OdpowiedzUsuńBo my zakochane żony tak mamy... Pod naszymi skrzydłami są maleństwa, u Was nawet dwoje. Każda z nas pragnie tego, by nasze dzieci miały pełną rodzinę! ;)
UsuńZdjęcie taty z synkiem - rewelacja.
OdpowiedzUsuńOd razu w głowie pojawiają mi się wszystkie zdjęcia, które przestawiają powrót do domu ojców, którzy z misji pokojowych...
Bądź dumna !
masz rację... to bardzo wzruszające zdjęcie mimo, że mój mąż uparcie twierdzi że wyszedł okropnie staro. NIE WAŻNE.. ważne że widać UCZUCIA...
UsuńCiężką, ale ważną pracę ma Twój ukochany! Zdjęcie Taty z synkiem chwyta za serce!
OdpowiedzUsuńJejku chyba bym nie zniosła tego jakby mój Piotrek był strażakiem. Ten ciągły stres o niego.. Dlatego jestem pełna podziwu dla Ciebie kochana, że tak dzielnie to wszystko znosisz i dla Twojego męża za jego odwagę i to co robi dla innych.
OdpowiedzUsuńWiem Moje drogie, że każda z nas w większym lub mniejszym stopniu martwi się o Swojego męża/partnera gdy przebywa w pracy. Bo niestety nie ma zawodu w 100% bezpiecznego...
Usuńjedno słowo : PODZIWIAM
OdpowiedzUsuńPodziwiam, i Jego i Ciebie! I dziękuje, za nas wszystkich :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie spowodowało, że totalnie się rozpłynęlam... to ja dziękuję :*
UsuńJa też mam męża, ale w kopalni... i strach czy wróci czy nie , jest przerażający.... najlepiej o tym nie myśleć i dziękować Bogu za każde jego powroty :* ............
OdpowiedzUsuńJuż teraz czuję, jak bardzo jesteś mi bliska. Wiem co możesz czuć, domyślam się jak reagujesz na wieści o tych wszystkich katastrofach górniczych. Ty również masz ciężko... Ale cóż, takich sobie mężów wybrałyśmy :)) BYĆ DUMNYM TO MAŁO
UsuńPodziwiam naprawdę podziwiam . Nawet sobie nie mogę wyobrazić jaki to strach . niepokój gdy mąż jest na jakieś akcji . A zdjęcie taty z synkiem cudowne , takie szczere , widać tyle miłości i troski . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo odpowiedzialna praca !! Brawa dla Meza za odwage!!! A zdjecie tatusia z synkiem jest urocze...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękujemy za ciepłe słowa... Trzeba brać życie na klatę - tak to się mówi:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że duma przeplatana ze strachem Cię rozpiera :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam i męża i Ciebie. Niełatwo żyć w takim stresie. Mój mąż jest żołnierzem. Na szczęście póki co nie musiał służyć na obczyźnie, nie brał udziału w żadnych działaniach wojennych. Chyba bym umarła ze stresu...
OdpowiedzUsuńSylwia dziękuję za komentarz - nie dziwię się, że u Ciebie również jest stres. Twój mąż ma tak samo odpowiedzialny zwód jak mój. Najgorsze jest to, że gdyby jakiś stan wojenny - oboje pójdą - TFU!
UsuńNawet nic mi nie mów....
UsuńWierzę w to, że nic takiego się nie wydarzy. Trzymam kciuki za Was ;-*
Nie oszukujmy się ale w dzisiejszych czasach przypadki gdzie strażak ginie na służbie są. znikome a tak naprawdę wogóle ich nie ma
OdpowiedzUsuńOby twoja mała wiedza faktycznie była realna!
UsuńJestem zawodowym strazakiem już 4 lata więc nie wiem czy taka mala jest ta wiedza.Nie nawidzę jak robi się z nas bohaterów.To nasza praca i za to otrzymujemy pieniądz.Jeżeli chodzi o zdjęcia to naprawdę SUPER
OdpowiedzUsuńTak tak
OdpowiedzUsuńWiem jak to jest. Sama jestem strażakiem. Mój chłopak i przyjaciele też. Jak widzę ich idących w stronę płomieni strasznie się boję. Myślę sobie "co jeśli widzę ich ostatni raz"? A gdy wracają czuje ulgę i jestem dumna, że pracuje wśród bohaterów. Wiem, że to niebezpieczny zawód i że mój chłopak (albo ja) możne pewnego dnia nie wrócić, ale doskonale wiem co go cięgnie do tej roboty. To właśnie dzięki straży czujemy do siebie coś wyjątkowego.
OdpowiedzUsuń