Dar natury - możliwość karmienia piersią.
To niepowtarzalna możliwość nawiązania więzi z dzieckiem.
To bliskość.
To zdrowie i prawidłowy rozwój.
Oczywiste. Cudowne. Karmienie piersią zapewnia Maleństwu to, co najlepsze, jednak obrosło w mity, które rodzą obawy przyszłych i świeżo upieczonych mam. Oj! ja już dobrze wiem, jakie problemy kobieta karmiąca może napotkać na swojej drodze. Choroba! Rozłąka! Niewiedza! Zmęczenie! Stres! Stres! Stres! To w bardzo łatwy sposób może zakłócić naszą naturę pozwalając na poddanie się podczas kryzysu laktacyjnego. Nie wiemy, gdzie szukać pomocy, czasami nawet nie chcemy jej dostać. Już w pierwszych dniach życia Maluszka, najczęściej tuż po powrocie do domu ze szpitala pojawia się problem: NAWAŁ MLECZNY! Wraz z nim pierwsze pytania:
Jak radzić sobie z nawałem mlecznym?
Jak odciągać pokarm?
Ręcznie czy laktatorem?
Laktator ręczny, czy elektryczny?
Wylewać czy mrozić?
Gdybym znała odpowiedzi na te pytania już podczas pierwszej ciąży być może nasza "mleczna przygoda" trwałaby dłużej. Nie wiedziałam jednak wiele rzeczy, a jedną z najważniejszych była umiejętność przetrwania kryzysów laktacyjnych. Było, minęło. Nie mogę już tego roztrząsać, mogę uzupełniać wiedzę.
Karmienie piersią - wydawałoby się, że to najbardziej naturalna metoda odżywiania dzieciątka a jednak sprawia takie trudności. Wpajają nam: nie ma nic lepszego, niż mleko mamy. W jednej z ulotek dorzuconych do tych wszystkich Niebieskich Pudełek wręczanych świeżo upieczonym mamom znalazłam książeczkę, w której zamieszczono pokaźny artykuł dotyczący karmienia piersią - a w niej słowa, które naprawdę dały mi do myślenia: "Za jedno z największych zaburzeń naturalnego środowiska człowieka uważa się zastąpienie mleka matki mieszanką z mleka krowiego." - trafiło to do mnie bardzo! Dało do myślenia, jak żaden inny wywód o superlatywach. Prawda to - nie dyskutuję. Mamine mleko chroni przed alergią, infekcjami, chorobami serca, cukrzycą, otyłością... i chociaż to wszystko wiemy, chociaż nasza świadomość wzrasta - problemy pojawiają się i nie zawsze potrafimy im stawić czoło.
Bo nawał pokarmu
Bo za mało mleka
Bo zapalenie piersi
Bo wielkie zmęczenie
albo setki innych problemów
Ja się jednak nie poddam tym razem. Mam w domu cały asortyment produktów, które pomogą:
1) Laktator elektryczny
2) Butelki anatomiczne
3) Nakładki na sutki
4) Wkładki laktacyjne
5) Herbatkę laktacyjną
6) Poduszkę do karmienia
7) Telefon do konsultantki laktacyjnej!
Leo skończy 2 tygodnie. Od pierwszych dni życia z karmieniem nie ma żadnego problemu. Z nawałem poradziliśmy sobie już w szpitalu - absolutnie nie było źle, wystarczyło odciągnąć niewielkie ilości, by poczuć ulgę. Najbardziej pomaga spokój! Od pierwszego karmienia czułam się bardzo pewnie. Całkowicie naturalnie. Najmniejszego problemu nie było. Po powrocie od domu spokój, stabilizacja. I do dziś tak jest, chociaż nie ukrywam, że gdy nawał minął pojawił się lęk o to, czy oby tego pokarmu nie jest za mało. Nie jest. I mogę to sprawdzić dzięki w/w akcesoriom.
Umiejętność odciągania pokarmu przydaje się nie tylko podczas kilkugodzinnych rozłąk z dzieckiem. Odciąganie jest też pomocne, gdy pojawiają się problemy w postaci nawału laktacyjnego czy stopniowym zanikaniu pokarmu.
Będę się trzymać kilku zasad: bezwzględnie! Karmić zamierzam w spokoju siedząc bądź leżąc w najwygodniejszej dla mnie pozycji. Unikać będę towarzystwa w tym czasie, by zamiast stresować się czyjąś obecnością obserwować Maleństwo. Gdy wyczuję pierwszy poważny kryzys laktacyjny zacznę stymulację laktatorem ale przede wszystkim będę pod ręką miała telefon, by móc w każdej chwili zaczerpnąć konsultacji od wykwalifikowanej osoby!
W mojej walce bezwzględnie wspiera mnie Medela Polska. Dzięki akcesoriom, jakie ma w ofercie, i jakie możemy używać dzięki jej uprzejmości problemy z laktacją stają się zdecydowanie mniejsze. Laktator to rzecz, którą powinna posiadać każda mama - najlepiej przygotowaną już przed porodem, bo szybko może się przydać. Elektryczny sprawdzi się w domu, lub w szpitalu jeśli jesteście zmuszeni do rozłąki. Ręczny laktator jest niezwykle mały i doskonale sprawdza się w podróży lub podczas okolicznościowego odciągania pokarmu. To Ty musisz zdecydować, jaki będzie Ci bardziej potrzebny.
Medela stworzyła podstawowe zestawy akcesoriów, w skład których wchodzą butelki ze smoczkami, woreczki na pokarm, wkładki laktacyjne czy maść na brodawki - będą pomocne każdej mamie 'na start'. To doskonałe rozwiązanie do zbierania, przechowywania i podawania mleka oraz dezynfekcji posiadanych urządzeń.
Jeśli zamierzasz karmić dziecko butelką np. po powrocie od pracy i obawiasz się, że przyzwyczai się do niej rezygnując z piersi - zaopatrz się w butelkę Calma. To innowacyjna butelka, która pozwala dziecku ssać, przełykać i oddychać tak, jak robi to podczas karmienia piersią:
- dziecko może pobierać pokarm, oddychać i robić przerwy w naturalnym rytmie, dzięki czemu jest spokojne jak przy karmieniu piersią
- aby zapoczątkować wypływ mleka, dziecko musi wytworzyć podciśnienie, podobnie jak przy karmieniu piersią
- dziecko może utrzymać naturalne odruchy ssania, co ułatwia przechodzenie z karmienia piersią na karmienie za pomocą systemu Calma i odwrotnie
W związku z tym, że doskonale wiemy jak takie akcesoria pomagają podczas karmienia piersią, a przede wszystkim w walce o laktację, razem z Medela Polska przygotowaliśmy dla Was konkurs!
2x Zestaw startowy Breastfeeding Starter Kit > kliknij aby przeczytać więcej o produkcie
Co musisz zrobić, by wygrać?
Uaktywnij się!
Napisz nam, dlaczego karmienie piersią jest dla Ciebie ważne!
Na Twój komentarz czekam tu - na blogu lub na naszym profilu Facebook [MartynaG.pl] pod wpisem konkursowym. Masz czas do 27 Stycznia!
fotel - Lebex Meble, otulacze - Pink no More, poduszka do karmienia - Muzpony
____________________________________________
Zwycięscy:
(blog)
oraz Małgorzata S-wicz (FB)
Gratuluję i czekam na kontakt z Wami! :*
Karmienie piersią to bez dwóch zdań jeden z najpiękniejszych elementów macierzyństwa. Dzięki niemu mogę dać mojej córeczce cząstkę siebie i najdoskonalszy pokarm, jaki wymyśliła natura. Ale to nie wszystko. Cudowna jest też ta bliskość, te chwile zarezerwowane tylko dla nas dwóch, ten niczym niezmącony spokój. Chwila wytchnienia. I choć nasza mleczna droga nie była od początku usłana różami, jestem z siebie niesamowicie dumna, że nie poddałam się, że podjęłam wyzwanie. I wygrałam! Mam nadzieję, że przed nami jeszcze wiele miesięcy realizacji tej fantastycznej misji, którą roboczo nazwałam "hyc na cyc" ;-)
OdpowiedzUsuńDla mnie karmienie piersią jest ważne, bo buduje więź z dzieckiem! A to najpieknieksze co może Nas, rodziców spotkać. Już niedługo będę miała po raz 2 okazję się o tym przekonać! 😊
OdpowiedzUsuńDzięki karmieniu piersią mam chwilę wyłącznie tylko dla Siebie i Mojego Synka Witusia. To jest nasz czas gdzie możemy pobyć sami przytulając się do siebie. Lubię jak Synek obejmuje swoimi malutkimi rączkami moją pierś. Widzę, że to też jest dla Niego taki czas wyciszenia się i poczucie bezpieczeństwa. Jest to najpiękniejsza rzecz dla Mnie. Mimo trudnych początków oboje daliśmy radę znieść wszystko, nie poddawaliśmy się i jestem z Tego bardzo dumna. Bardzo nam pomogły muszle laktacyjne firmy Medela. Karmiąc piersią czuję się spełnioną Mamą :) I będą to dla mnie nie zapomniane chwile w życiu :)
OdpowiedzUsuńDzięki karmieniu piersią mam chwilę wyłącznie tylko dla Siebie i Mojego Synka Witusia. To jest nasz czas gdzie możemy pobyć sami przytulając się do siebie. Lubię jak Synek obejmuje swoimi malutkimi rączkami moją pierś. Widzę, że to też jest dla Niego taki czas wyciszenia się i poczucie bezpieczeństwa. Jest to najpiękniejsza rzecz dla Mnie. Mimo trudnych początków oboje daliśmy radę znieść wszystko, nie poddawaliśmy się i jestem z Tego bardzo dumna. Bardzo nam pomogły muszle laktacyjne firmy Medela. Karmiąc piersią czuję się spełnioną Mamą :) I będą to dla mnie nie zapomniane chwile w życiu :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że karmisz synka piersią. Cieszy mnie każda karmiąca i propagujaca karmienie piersią mama. Synka karmiłam 2 lata, córcię na razie 16 miesięcy ale dwa lata na pewno planuję. Pięknie wygladacie :) ps. Jeśli mogę doradzić uważaj na smoczek, Leo ma 2 tygodnie może mu to zaburzyc prawidlowe chwytania piersi.
OdpowiedzUsuńMegi ja też się z tego powodu bardzo cieszę :) niech to trwa i trwa...
OdpowiedzUsuńA smoczek Kochana bardzo nam chwytanie piersi usprawnił :) Na początku było kiepsko, cały pierwszy tydzień męczyliśmy się bo cycuch z buziaczka uciekał. No i polubiliśmy się ze smokiem - a problemy z przystawianiem same odeszły w zapomnienie :) Będzie dobrze, musi być!
Podłącze się ;) bez złośliwości ale szczerze nie rozumiem jak ten smok Wam pomógł ;) niemniej jednak uważałabym na smoka chociaż do ukonczenia 3 miesiąca. a nasza droga mleczna trwa już 18 miesiąc :) niezmiernie mnie to cieszy! Pewnie znasz ale warto odwiedzić bloga hafija.pl :) a teraz myślę nad zadaniem konkursowym :)
OdpowiedzUsuńSuper że Ci się udało!
OdpowiedzUsuńJa należę do tych wyrodnych matek które od początku nie chciały karmić piersią i powiem Ci szczerze że nie czuję czegoś takiego żebym skrzywdziła Donatana. Nienawidzę za to tej nagonki na karmienie piersią i potępianie takich matek.
Powodzenia w dalszej drodze mlecznej ;) w ogóle widziałam gdzieś w internecie że robią cuda z mleka matki jakieś wisiorki i pierścionki a to naprawdę piękna pamiątka jak na moje ;) całuję Was wszystkich :*
A jaki to smoczek? U mnie właśnie odwrotnie przez smoczek mała zaciskala za mocno buzke i przez to ranila mi bardzo piersi...
OdpowiedzUsuńJa nawet sobie zażyczyłam fotel do karmienia nowy, żeby mi było wygodnie, a karmiłam... 10 dni :/
OdpowiedzUsuńMy karmimy się już 7 miesięcy. :) Przyznam, że jeszcze zanim urodziłam to strasznie się tego karmienia obawiałam, że to nie dla mnie, że nie będę potrafiła, że po prostu "nie czuję tego". Teraz wiem, że nie ma nic lepszego. Kłopotów na początku było sporo, wielki stres, nawał pokarmu, w szpitalu zero pomocy w tym temacie, łzy i wielki strach co to będzie dalej. Dopiero po powrocie do domu powoli się wszystkiego nauczyłyśmy, wsparcie, spokój przede wszystkim i karmienie stało się dla nas przyjemnością. Już teraz nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej... Karmienie to nasze najwspanialsze chwile.... :-)
OdpowiedzUsuńJako przyszła mama Małego Janka nie wyobrażam sobie czegoś bardziej przepełnione go miłością niż karmienie piersią. W ten sposób dajemy dziecku to co najlepsze, to na co pozwoliła nam matka natura. Wydaje mi się, że to będzie ten niepowtarzalny czas tylko dla nas, pełen intymności oraz bliskości <3 Już nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńPierwsze dziecko karmiłam tylko 4 msc z własnej niewiedzy,wolałam podać mm,teraz bardzo tego żałuje ale czasu nie cofnę.Drugie karmiłam piersią przez 10 msc to był dla mnie sukces do czasu aż zaczęły się problemy alergiczne u synka i porady lekarzy,żeby zacząć karmić go mlekiem modyfikowanym dla alergików.Wtedy wydawało mi się to dobrym pomysłem,jednak czułam wewnętrzną porażkę myśląc,że nie mogę zapewnić mojemu dziecku wszystkiego co najlepsze.Teraz gdy jestem w ciąży postanowiłam od początku karmić piersią,bez żadnych wymówek bo wiem że dla mojego dziecka to jest najlepsze.Karmienie piersią jest dla mnie ważne,ponieważ to jest magiczny czas między mną a maleństwem to jaka więź się zawiązuje między nami jest niesamowita.I to że pokarm mamy jest najbardziej drogocennym pożywieniem i tego chce dla mojego synka.Dlatego zamierzam karmić tak długo jak moje dziecko będzie chciało.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŁucja
Masz już doświadczenie, teraz będzie Ci zdecydowanie łatwiej. 10 miesięcy to piękny wynik chociaż dla mnie i 4 naprawdę dobrze brzmi... bo ja nawet tego czasu nie wytrzymałam.
OdpowiedzUsuńTrzymam za Was kciuki! :*
Czasz szybko płynie ... dlatego już niebawem będziesz najszczęśliwszą kobietą na świecie - gdy tylko chwycisz go w ramiona <3
OdpowiedzUsuńJa w pierwszej ciąży miałam taki pogląd: to całkowicie naturalne, jak się chce, to się karmi.
OdpowiedzUsuńI tak bardzo chciałam, taka byłam siebie pewna że nie nakarmiłam się zbyt długo... I przykro mi z tego powodu.
Ja 2 tygodnie. Pierwszy kryzys, spadek formy, pobyt w szpitalu i STRES - zablokowały wszystko. Niewiedza swoją drogą. Nacisk ze strony położnej na karmienie piersią + nacisk ze strony rodziny na dokarmianie.
OdpowiedzUsuńAle faktycznie - głodziłam dziecko... bo laktacja stanęła i nie zamierzała się ruszyć.
Nam się udało nauczyć Leo tak chwytać pierś, że najmniejszego bólu nie czuję (przynajmniej do tej pory - a to początki bywają chyba najgorsze pod tym względem). Smoczek mamy anatomiczny Hevea. Wcześniej mieliśmy nowość AVENT - smoczek uspokajający (ciężki i z prostą końcówką - naprawdę musiał porządnie ciągnąć by nie wypadł).
OdpowiedzUsuńO kurcze :) nie słyszałam o takich rzeczach... muszę doczytać
OdpowiedzUsuńJa czułam mocną nagonkę w pierwszej ciąży. Okropnie mi ciążył fakt, że nie dałam rady - bo chciałam! Teraz to wszystko przyszło naturalnie....
Mam nadzieję, że ten tekst nie brzmi jak nagonka - dobrze wiem jak kobiety mają trudno pod tym względem a KARMIENIE NATURALNE do końca naturalnym nie jest skoro korzystamy z tylu wspomagaczy.
Pierwszy smoczek jaki mieliśmy to AVENT smoczek SOOTHIE > bardzo ciężki, zatem musiał mocno go ssać by nie wypadł z buzi - i podejrzewam, że to. Na tą chwilę z karmieniem problemów nie ma :) piersi całe, jemy zdrowo. A odruch ssania, który czasami pojawia się np. 10 minut po karmieniu zaspakajamy właśnie smokiem. Bo odruch jest, i pierś wówczas chwyta ale mleka nie ciągnie, po prostu delikatnie ssie przysypiając przy tym. Przystawianie dziecka do piersi na całe dnie tylko po to by uniknąć smoczka i zapobiec rozdrażnieniu - to nie jest możliwe. Muszę funkcjonować, mam jeszcze jedno dziecko i dom, którym w końcu mogę się zająć. I niech tak pozostanie! :)
OdpowiedzUsuńPoczątki bywają trudne...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wytrwaliście :)
Gratuluję ! I strasznie zazdroszczę tego czasu przygotowań... przeżyłabym to jeszcze raz, i jeszcze raz... i kolejny <3
OdpowiedzUsuńTych wielu miesięcy Wam życzę :*
OdpowiedzUsuńKarmienie piersią... To moje wyzwanie. Pierwszego syna prawie nie karmiłam. Zbyt wiele kłód pod nogi mi rzucano. Miałam zbyt mało wiary w siebie. Zaważyły na tym pierwsze dni po porodzie. Starałam się, 7 tygodni dzień i noc odciagałam pokarm. W końcu się poddałam. Zostały ze mną wyrzuty sumienia i żal, że zabrakło sił i wytrwałości. W drugiej ciąży obiecałam sobie, że zrobię wszystko aby karmić. Pokonałam słabości, lęk, ból. Niewiedzę zamieniłam w dokształcanie. Po porodzie w trudnych momentach zaciskam zęby i obiecywałam sobie, że się nie poddam. Teraz karmię już 10 tygodni. Jestem szczęśliwa i dumna z siebie. Na nowo poczułam się wartościowa i potrzebna.
OdpowiedzUsuńDwa tygodnie temu wylądowaliśmy z synkiem w szpitalu. To karmienie było dla niego najlepszym środkiem przeciwbólowym po kolejnym wkłutym wenflonie. To pierś była pocieszeniem, kiedy diagnoza kazała nam zostać dłużej niż przewidywano. To pierś była ochroną przed wirusem, który mnie dopadł podczas naszego pobytu na oddziale. Karmienie piersią jest dla mnie wyzwaniem. Ale pięknym i wyjatkowym...
Dziękuję bardzo! :*
OdpowiedzUsuńWierzę, że karmiąc piersią daję dziecku nie tylko najlepszy naturalny pokarm, ale przede wszystkim daję mu poczucie bezpieczeństwa, spokój, bliskość i razem budujemy niezwykłą więź... Kiedy karmiłam Córkę nie zawsze było łatwo, nie zawsze wszystko wyglądało różowo... ale dałam radę i ja i Ona... i 10 miesięcy karmienia mamy za sobą. Momenty karmienia wspominam z sentymentem i wielkim wzruszeniem... uwielbiałam na nią patrzeć, kiedy tak spokojnie usypiałam po jedzeniu w moich ramionach. Obecnie jestem w drugiej ciąży i mam nadzieję, że będzie mi dane przeżyć jeszcze raz tę mleczną przygodę, chociaż nie ukrywam, że znów mam obawy ... Wiem jednak że warto ... :) PS. Właśnie w ostatnich dniach dużo czytam na temat kp, bo 5 lat to sporo czasu i odświeżam swoją wiedzę, a także szukam dobrych akcesoriów... Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńCórkę karmiłam 28 miesięcy :) odstawiła się gdy kończyłam drugi trymestr ciąży, teraz przede mną ostatnia prosta, 4 tygodnie. I wcale nie jest tak, że nie mam obaw. Karmienie piersią jest dla mnie bardzo ważne, zwłaszcza w pierwszych miesiącach, przy Córce nie uniknęłam dokarmiania i tylko dzięki wyjątkowemu szczęściu udało się karmić tak długo, może nawet Córka wróci jeszcze do piersi, gdy urodzi się Brat :) mleka mamy nie da się przecenić! Bardzo przydałby mi się porządny laktator żeby podawać mleko też Córce w kubku, zwłaszcza, że ma iść do przedszkola i dodatkowe przeciwciała są na wagę złota!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w Waszej mlecznej drodze!
Witam. Pierwsza córkę karmilam piersia do roku do tej pory nie moge zapomniec jej wpatrzonych we mnie oczek, pierwszych uśmiechów i ciepla jej ciałka a bylo to 6 lat temu. Drugi raz zostalam mamą 2,5 miesiaca temu moja córeczka przyszla na swiat naturalnie. Rodzilam razem z mężem i wszystko bylo cudowne dostalam mala na brzuch nakarmilam. Horror zaczol sie jakies pol godziny po porodzie trafilam na stol operacyjny z powodu powikłań, a mala przez caly dzien byla na smoczku uspakajaczu bite 14 godzin. Gdy moglam ja przystawic do piersi prezyla sie , płakała nie chciala ciagnac piersi. Caly pobyt w szpitalu i karmienia przetrwalysmy tylko dzieki kapturkom. W domu udalo mi sie nauczyc córkę jesc bez nich, jednak nadal jest to dla nas obu walka. Bronie sie strasznie przed podaniem dziecku butelki jednak widze jak bardzo sie meczy a ja razem z nia. Wiem ze pomogl by mi moze laktator jednak jest to mega duzy wydatek niestety. Karmienie jest dla mnie czyms mega waznym i czyms najpekniejszym co moge dac swoim dzieciom. Oczywiscie prócz MIŁOŚCI☺
OdpowiedzUsuńI nawet doświadczenie z pierwszego karmienia nie wyeliminowało problemów. Najważniejsze, że wiesz co robić i jesteś silna ! Trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńA my życzymy lekkiego, cudownego i pełnego wzruszeń porodu :*
OdpowiedzUsuńZdecydowanie gdy jest się świeżo upieczoną mamą trudno jest znaleźć czas na pokaźne artykuły o karmieniu piersią. Gdy ja traciłam laktację byłam tak zaabsorbowana tym, że nie znalazłam chwili by doczytać na spokojnie jakikolwiek poradnik. Nie byłam przygotowana... teraz jest lepiej ;)
OdpowiedzUsuńTo co piszesz jest piękne... faktycznie ta pierś jest lekiem na całe zło !
OdpowiedzUsuńKarmienie piersią jest dla mnie ważne, bo jest naturalne. W czasach kiedy większość rzeczy, szczególnie dla dzieci, jest stworzona żeby zastąpić człowieka - ta bliskość jest dla mnie najważniejsza. Żadne nawet przytulasy nie dają tego połączenia mama-dziecko jakie powstaje podczas karmienia.
OdpowiedzUsuńNie wspominając już, że mleko matki jest produkowane specjalnie dla jej dziecka! Nie ma nic bardziej spersonalizowanego :D
Życzę wam spokojnej, mlecznej drogi, e z Twoim nastawieniem chyba nie może być inaczej ;) mój syn właśnie się odstawia powoli, ma prawie 2,5 roku, a ja jestem w 27tyg ciąży i mleko się skończyło. Naturalne odstawianie :)
Pierwszego syna karmiłam prawie 3 lata. Drugiego prawie 2-letniego nadal karmię. Nie krytykuję mam karmiących sztucznie, ponieważ każda z nas ma prawo wyboru. Ze swojego jednak jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńA na Wasze zdjęcia i czuprynkę małego nie mogę się napatrzeć :)
Moją kochaną Maje karmiłam jedynie pięć miesięcy. Użyłam słowa jedynie - bo to dla mnie o wiele za krótko. Tak bardzo chciałam, ogromnie pragnęłam karmić ją przynajmniej do jej pierwszych urodzin. Taki miałam cel... Nie udało się. Było mi z tym bardzo źle. Mąż oraz najbliźsi wspierali mnie, mówili, że to wcale nie tak mało, że to co najlepsze już jej dałam, ale ja czułam się tą złą, bo nie mogłam wykarmić swojego dziecka.
OdpowiedzUsuńOd początku miałyśmy problemy. Ja źle trzymałam, ona - za bardzo była niecierpliwa. Pomimo poranionych brodawek, okropnego bólu starałam się z całych sił. Wreszcie nasza mleczna przygoda się zakończyła. Kiedy dostała pierwszą butelkę była spokojna. Spała bardzo długo. Wszystko było idealne. Patrząc na to, dopiero po trzech dniach zdałam sobie sprawę, że tak musiało być. Kryzys minął i zaczęłam cieszyć się z tego, że było mi dane przeżyć te chwile. Pamiątką są wspomnienia oraz zdjęcia. Mnóstwo zdjęć.
Teraz, gdy spodziewam się drugiego maleństwa mam postanowienie. Kiedy będzie źle, zadzwonię po pomoc. Wtedy bałam się, nie poprosiłam o rady. Tym razem, tak jak Ty, wypróbuję wszystkiego. I mam nadzieję, że szczęście nam dopisze i mleczna przygoda będzie trwała naprawdę długo!
Dziękuję za świetny post, chwilę refleksji i wzruszeń!
Moją kochaną Maje karmiłam jedynie pięć miesięcy. Użyłam słowa jedynie - bo to dla mnie o wiele za krótko. Tak bardzo chciałam, ogromnie pragnęłam karmić ją przynajmniej do jej pierwszych urodzin. Taki miałam cel... Nie udało się. Było mi z tym bardzo źle. Mąż oraz najbliźsi wspierali mnie, mówili, że to wcale nie było za krótko, że to co najlepsze już jej dałam, ale ja czułam się tą złą, bo nie mogłam wykarmić swojego dziecka.
OdpowiedzUsuńOd początku miałyśmy problemy. Ja źle trzymałam, ona - za bardzo była niecierpliwa. Pomimo poranionych brodawek, okropnego bólu starałam się z całych sił. Wreszcie nasza mleczna przygoda się zakończyła. Kiedy dostała pierwszą butelkę była spokojna. Spała bardzo długo. Wszystko było idealne. Patrząc na to, dopiero po trzech dniach zdałam sobie sprawę, że tak musiało być. Kryzys minął i zaczęłam cieszyć się z tego, że było mi dane przeżyć te chwile. Pamiątką są wspomnienia oraz zdjęcia. Mnóstwo zdjęć.
Teraz, gdy spodziewam się drugiego maleństwa mam postanowienie. Kiedy będzie źle, zadzwonię po pomoc. Wtedy bałam się, nie poprosiłam o rady. Tym razem, tak jak Ty, wypróbuję wszystkiego. I mam nadzieję, że szczęście nam dopisze i mleczna przygoda będzie trwała naprawdę długo!
Dziękuję za świetny post, chwilę refleksji i wzruszeń!
Przygoda z karmieniem piersią dopiero się dla mnie zacznie. Przynajmniej taką mam nadzieję i ogromnie wierzę, że się uda. Z pewnością nie będzie to łatwe, ponieważ spodziewam się trojaczków, a wykarmienie takiej gromadki to proste zadanie. Bardzo chciałabym, aby moje dzieci były jak najdłużej karmione piersią, ponieważ wiem, że jest to najlepsze co mogę im dać.
OdpowiedzUsuńWysyłam do Ciebie potrójne gratulacje!! Ileż będziesz miała szczęścia w domu <3
OdpowiedzUsuńTo zupełnie tak jak ja - ja również nie dzwoniłam po pomoc, może nie potrafiłam ujawnić swojej bezsilności, albo bałam się potoku łez do słuchawki telefonu... może jakiejś krytyki. Sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńTamto już za mną. Zazdroszczę Ci tych 5 miesięcy - nie jedna matka zapewne również :*
Czupryna jest bujna :) Oby się nie wytarła
OdpowiedzUsuńNikt z nas nie powinien krytykować. Czasami nie jest to kwestia wyboru lecz przymusu... niestety.
"W czasach kiedy większość rzeczy, szczególnie dla dzieci, jest stworzona żeby zastąpić człowieka - ta bliskość jest dla mnie najważniejsza" - piękne zdanie....
OdpowiedzUsuńJestem mamą 3 dziewczynek. Najstarsza ma 10 lat, średnia 2 latka, a najmłodsza Adusia urodzi się za 2 miesiące. Jak tylko dowiedziałam się o pierwszej ciąży, było dla mnie oczywiste, że będę karmić piersią. Innej opcji w ogóle nie brałam pod uwagę. Byłam młoda, niedoświadczona, święcie przekonana, że to co mówią lekarze, położne, moje koleżanki i mama- jest właściwe. To znaczy, że skoro ktoś mi mówi, że moje dziecko płacze z głodu, a ja nie mam mleka, to tak jest. Najstarszą córę karmiłam tylko 2 tygodnie... Uwierzyłam, że nie mam mleka, że dziecko się nie najada, że płacze, bo mój pokarm jest za chudy i tym podobne bzdury. Poddałam się i czuję złość na samą siebie po dziś dzień. Podawałam córce butelkę i płakałam- tak bardzo chciałam karmić... Zabrakło w moim otoczeniu dobrego ducha, kogoś, kto pokierowałby mnie i doradził. Kogoś, kto powiedział, że to normalne, że noworodek chce jeść co godzinę i że to wcale nie oznacza, że jest głodny... 2 lata temu, kiedy urodziła się moja druga córeczka, bardzo chciałam karmić naturalnie i... udało mi się to! Chociaż przygód i przeszkód na naszej mlecznej drodze miałysmy bez liku. W ciągu roku karmienia piersią miałam kilka razy nawał, kilka razy zapalenie piersi z gorączką dochodzącą do 40 stopni, miałam obolałe piersi i bluzki poplamione mlekiem, miałam pogryzione sutki i nieprzespane noce, kiedy córka chciała jeść co 30 minut. Przetrwałam i jestem z siebie bardzo dumna. Przetrwałam "dobre" rady, które zewsząd do mnie napływały, przetrwałam chwile zwątpienia i nieludzkie zmęczenie aż do szpiku kości. Teraz również chcę karmić piersią. Wiem, że to najlepsze co mogę z siebie dać moim dzieciom. Dar miłości i szczepionka przeciwko chorobom na całe życie. Czym jest dla mnie karmienie piersią? Miłością w czystej postaci i mam nadzieję, że nasza kraina mlekiem i miłością płynąca będzie trwała w najlepsze przez cały pierwszy rok życia małej Ady :) Jeśli uda mi się otrzymać laktator Medeli z całą pewnością posłuży on doskonale w tej drodze :) Pozdrawiam i buziaki dla Synków :) Ania
OdpowiedzUsuńW tej chwili karmienie piersią jest dla mnie wręcz priorytetem, moja niespełna 3 tygodniowa córeczka jest w szpitalu na zapalenie płuc a mleko matki jest najlepszym lekiem i wspomaganiem późniejszej odporności. Mimo poranionych skutków, których nie udaje mi się wyleczyć karmię dzielnie moją małą dziewczynkę dla jej dobra :)
OdpowiedzUsuńMam laktator medela ręczny i sprawdza się ale zakupiłam tez elektryczny z innej firmy bo musze za każdym razem z jednej piersi odciagac gdyż jedną tylko mogę niestety karmić. Ale karmimy się już 5 tyg i dla mnie to super wynik bo pierwsza córcię karmiłam tylko 2 tyg.
OdpowiedzUsuńWiem jaka to radość, gdy przekracza się tą datę, w której pierwsze karmienie piersią zostało zakończone :) To dla nas sukces - tak jak każdy kolejny dodatkowy tydzień... Niech to trwa jak najdłużej :*
OdpowiedzUsuńTo cudowne, że jesteś zawzięta i dajesz jej to, co najlepsze. Ja życzę Wam dużo dużo zdrówka ;**
OdpowiedzUsuńWiem, że szpitale oblegane są przez zapalenie płuc. Wychodźcie szybko!
Karmię piersią od niedawna. Wcześniej nie przypuszczałam nawet, że jest to tak niesamowite. Mimo początkowych trudności, bólu, nerwów, udało się. Trzymając córeczkę przy piersi za każdym razem przeżywam ponownie cud narodzin. Nie ma piękniejszego widoku jak oblana mlekiem, uśmiechnięta buzia mojej córy. Każdego dnia mam świadomość tego, że daje jej najcenniejsze co mogę. Nigdzie, nawet w najdroższym sztucznym mleku nie znajdzie tylu cennych składników jak w mleku matki, ta myśl napędza mnie każdego dnia. Mogę odmówić sobie wszystkiego, jeśli tylko w jakiś sposób mogę się przyczynić do tego żeby maleństwo mogło się najeść i bezboleśnie przespać noc. W miarę możliwości wyciskam każda kropelke mleka i mroze ten cenniejszy od złota produkt. Wszystkim zawsze będę powtarzała, że nie można dać swojemu dziecku niczego lepszego, jak mleko i ciepło mamy .
OdpowiedzUsuńKarmiłam piersią moją pierwszą córeczkę do ukonczenia 12miesiąca jej życia.dlugo walczylam z personelem szpitalnym zeby nie dokarmiali córy w szpitalu-bylam po cesarce i mialam problem na poczatku z pokarmem, ale walczylam mimo bólu po cięciu. Wiedzialam ze walcze o to co najlepsze moge dac swojemu dziecku. Udalo sie! To byly najpiekniejsze chwile które spedzalam z moim dzieckiem. To byly tylko nasze chwile, zawsze staralam sie aby czas karmienia był niezaklocony przez nikogo. Ewentualnie tatuś mógł sie wtedy do nas przytulac:) a ja rozplywalam sie w szczesciu mając przy sobie ukochane osoby. TEraz jestem w 12tygodniu ciąży i nie mam zadnych watpliwosci ze będę karmić tez moje drugie dziecko piersia. Nie oddam za nic tych chwil.Karmienie piersia buduje niesamowitą więź między matką a dzieckiem. Niestety znów czeka mnie walka bo czeka mnie kolejne cięcie. Wiem ze laktator bedzie wtedy jednym z najbardziej pożądanych elementow wyprawkowych.
OdpowiedzUsuńKarmienie piersią jest dla mnie ważne bo to naturalna rzecz, jedna z niewielu którą mam w pedzacym życiu. Przy pierwszym synu karmilam haotycznie, to była bardziej szarpanina, wynikała z niewiedzy, strachu i zmęczenia. Teraz spodziewam się drugiego syna i marzę o tym by swoją wiedzę wykorzystać tym razem lepiej i ze spokojem przekazać mojemu dziecku to co mam najlepsze :)
OdpowiedzUsuńNie napiszę, dlaczego karmienie piersią jest dla mnie ważne, bo to oznaczałoby, że mam w tym jakieś doświadczenie, czy przeżycia. Chciałabym natomiast napisać, dlaczego karmienie piersią BĘDZIE dla mnie ważne...Noszę pod sercem upragnioną córeczkę, którą poznam z mężem dopiero w maju. Zdaję sobie sprawę, że pozornie mogę mieć złudzenie przygotowanego wszystkiego na czas. Wyprasowane ubranka, gotowy kącik, spakowana torba, ale dla mnie najważniejsza jest przede wszystkim jakość rzeczy, które będą towarzyszyły naszemu dziecku od pierwszych dni. Oczywistym jest dla mnie, że chciałabym karmić piersią. Nie tylko dla wygody i zaoszczędzenia czasu, bo nie można ukryć, że przy malutkim człowieku to bardzo cenne, ale przede wszystkim dla więzi. Więzi z cudem, jaki będzie nam dane przeżyć i wychować. Byłam świadkiem wielu chwil, gdzie z zaciśniętym sercem obserwowałam momenty karmienia piersią wśród kobiet, które odegrały w moim życiu istotną rolę. Od samego początku, gdy tylko dowiedziałam się, że zostałam mamą, oczywistym było, że takiej więzi, wspólnej chwili, momentu wyciszenia i zapewnienia tego, co najlepsze będę chciała spróbować. Mam świadomość tego, że może nie być to takie proste, jak wygląda, że być może będą łzy, momenty zwątpienia, że być może dla naszej córeczki nie będzie to takie naturalne, jak mi się wydaję. Wiem, że będę o to walczyć, że chciałabym się do tego odpowiedno przygotować, a myślę, że produkt Medela Polska mi w tym pomoże, a przynajmniej wesprze mnie w pierwszych tygodniach czy miesiącach mojego macierzyństwa. Chciałabym za kilka miesięcy napisać i potwierdzić to, dlaczego karmienie piersią stało się dla mnie takie ważne i naprawdę wierzę w to, że tak się stanie. Wierzę w to, że karmienie piersią jest czasem wyjątkowym, wspólnym dla obojga i pieczętującym całą cierpliwość, troskę i milość, której doświadczamy przez 9 miesięcy.
OdpowiedzUsuńPierwszą córkę karmiłam 2 lata i był to dla nas piękny czas. Córeczka miała skazę białkową i dlatego zależało mi, aby karmić wyłącznie piersią, bez dokarmiania mlekiem modyfikowanym. Udało się!
OdpowiedzUsuńObecnie jestem w 40 tygodniu ciąży i czekam na spotkanie z synkiem. Plan dotyczący karmienia jest taki sam jak poprzednio. Choć mam nadzieję, że synek nie będzie alergikiem!
Jedyną rzeczą, której nie udało mi się z córką było ściąganie mleka na później, aby tata mógł nakarmić dziecko moim mlekiem podczas mojej nieobecności. Niestety mój laktator ściągał tylko kilka mililitrów mleka. Mam nadzieję, że tym razem będzie lepiej :)
Kochana jak tylko Synuś pojawi się na świecie - pisz! ;) Chcemy wiedzieć...
OdpowiedzUsuńDo zakończenia konkursu może już być przecież z Wami :*
Lekkiego porodu życzę, pełnego uśmiechu i radości :)
Przed Tobą najpiękniejszy okres - czas przygotowań do tego wielkiego wydarzenia :) Ciesze się, że jesteś tu ze mną - mam nadzieję, że będziesz wpadać bo przygotowanych mam jeszcze wiele postów związanych z naszą wyprawką. A pojawiają się po porodzie - bo wszystko najpierw trzeba przetestować, prawda? :)
OdpowiedzUsuńDrugi raz jest zawsze łatwiejszy... ja również za pierwszy razem karmiłam chaotycznie - teraz to się zmieniło. Wszystkie uwagi, jakie przyszło mi uslyszeć za pierwszym razem całkowicie naturalnie wprowadziłam w życie tym razem. Ważne, że mamy cel i nie chcemy się poddawać.
OdpowiedzUsuńWiem natomiast, że to nie jest prosta sprawa...
Anita powiem Ci, że w moim szpitalu nikt nie informował, że dziecko zostało dokarmione. Całkowicie bez potrzeby! Ja tego nie odczułam, bo Leo był cały czas ze mną, ale koleżanka z mojego pokoju miała córę, która cały czas przy cycu chciała. Sama poprosiła, by ją może dokarmili bo płacze cały czas, jest niespokojna nawet przy cycu a ewidentnie zmęczona - usłyszała, że dziecko już zostało nakarmione. Nakarmione w 3 godziny po porodzie zanim jeszcze dostała dziecko do siebie na salę... Tak nie powinno być
OdpowiedzUsuńWidzę, że wiele mam poddaje się po pierwszych dwóch tygodniach - ja również się poddałam. Ta sama historia > wierzyłam tym, którzy mówili "nie głódź go! nie masz pokarmu! po co się męczyć i jego męczyć? daj butlę" i dałam. Nie mogę powiedzieć, że Olu jest przez to bardziej słaby, mniej odporny - wręcz przeciewnie. Przez dwa lata totalnie nam nie chorował, chował się zdrowo:) Rozwija się prawidłowo - nie widzę różnicy między nim a innymi dziećmi karmionymi naturalnie. Teraz, gdy Leo pojawił się na świecie w sposób naturalny wdrążyłam wszystkie uwagi jakie dawano mi za pierwszym razem... bardzo na spokojnie do tego podeszłam :) życzę i Tobie i sobie cudownej mlecznej przygody ! Pozdrowienia dla córeczek :*
OdpowiedzUsuńPięknie skwitowane
OdpowiedzUsuń"Ale dlaczego robisz z tego taką tragedię?" - pytali wszyscy naokoło, gdy ze łzami w oczach podawałam ostatnią porcję mojego mleka 3 miesięcznemu synowi. Pocieszali mnie: " Inne dzieci dostają mleko modyfikowane i żyją. Ty też byłaś na butli.". Te teksty tylko pogarszały sprawę. Co mnie obchodziły inne dzieci? To dla swojego syna chciałam jak najlepiej. To mojego syna zawiodłam. Wiele razy zastanawiałam się: "dlaczego? Dlaczego to tak boli? Dlaczego otarłam się o depresję? Co takiego cennego straciłam?".
OdpowiedzUsuńMleko matki to najwartościowszy pokarm. To fakt i nikt nie wmówi mi, że jest inaczej. I tu pierwszy cios - nie dałam Filipowi tego, co najlepsze, mimo że teoretycznie mogłam. Co gorsza uświadomiłam sobie, że gdyby przyszło mi karmić kilkadziesiąt lat wcześniej, moje dziecko prawdopodobnie by nie przeżyło. Albo gdybym była afrykańską mamą, brak mojego pokarmu również oznaczałby dla syna śmierć. To okropne uczucie.
Tym, za czym tęsknię najbardziej i czego doświadczałam tak krótko, były te cudowne chwile, kiedy mogłam się zatrzymać. Z dzieckiem przy piersi. Po prostu siedzieć i cieszyć się bliskością. Rozmyślać o przyszłości albo nie myśleć o niczym. I to poczucie, że choć mogę być mamą niedoskonałą (założyć pieluchę tył na przód, ubierać pajacyka dwie godziny, etc.), to w takiej chwili daję Filipowi WSZYSTKO, czego ON POTRZEBUJE - ciepło, pokarm, poczucie bezpieczeństwa...
W różny sposób starałam się "odpokutować" porażkę, którą poniosłam. Zaliczyłam nawet epizod relaktacji. Przeczytałam więcej książek o karmieniu piersią niż przeciętna mama, prowadzę bloga o tej tematyce (bardziej dla siebie niż dla innych, ale udostępniam swoje wynurzenia), tłumaczę fantastyczne artykuły dr Newman'a, żeby nieanglojęzyczne mamy mogły skorzystać z jego wiedzy, nawet napisałam wierszyk o karmieniu piersią (poniżej) :) . I czekam. Czekam na drugie dziecko. I bardzo się boję, jak to będzie. Podobnie jak Ty, Martyno, kompletuję laktacyjną wyprawkę, żeby nie dać się zaskoczyć problemom.
CZTERY RADY DLA MŁODEJ MAMY
Po pierwsze: postaw na edukację.
Starszyzna plemienna nie zawsze ma rację.
Wiedza o laktacji się bardzo zmieniła
od czasów, gdy Twoja mama Ciebie karmiła.
Po drugie: uwierz w swoje ciało!
Ono, co robić, będzie wiedziało.
To są bardzo rzadkie przypadki,
gdy karmić nie mogą młode matki.
Po trzecie: znajdź dobrego doradcę,
który w razie potrzeby uratuje laktację,
który wesprze i doda otuchy,
przegoni mleka sztucznego duchy.
Po czwarte: pamiętaj, że kwestia karmienia
to nie jest sprawa wyłącznie żywienia.
To także miłości, bliskości dawka,
oddanie serca swojego skrawka.
P.S. Chciałam jeszcze zapytać, co to za poduszka do karmienia i jak sprawuje się fotel :) ?
Bardzo chciałabym karmić piersią mimo, że nie mam do tego "genów". Moja babcia nie karmiła piersią, moja mama również, siostra tak samo. I nie, nie było to widzimisię, ale tak nas natura stworzyła. Takie mamy geny. Jednak cały czas liczę na to, że w kwietniu po urodzeniu mojego pierwszego dziecka moje dotychczasowe szczęście życiowe mnie nie opuści. Co najważniejsze, jeśli będę musiała karmić MM to nie będzie to moją porażką życiową. W końcu sama byłam karmiona MM i mam się dobrze.
OdpowiedzUsuń.... A może mamy problem laktacyjny, bo żadna z nas nie używała laktatora? Może ja mogę zawalczyć o moje mleko? Jeśli wygram laklator to na pewno nie postawię go w kąt, ale będę walczyć o każdą kroplę mleka.
Jestem w 7 miesiacu ciazy, to jest moja pierwsza ciąza, ale od samego poczatku wiem, ze chce karmic piersia. Jestem swiadoma jak wazny jest pokarm matki dla ukladu odpornosciowego dziecka i jest to najwazniejszy argument za karmieniem. Jednakze, oprocz tej jakze waznej kwestii jest tez kwestia budowanie wiezi z dzieckiem, ktora karmienie piersia pozwala pieknie rowijac. Kocham moje malenstwo najbardziej na swiecie i chce dla niego jak najlepiej, dlatego zrobie wszystko zeby moc karmic.
OdpowiedzUsuńMoja przygoda z karmieniem piersią niestety była krótka. Wszystko zaczęło się od wcześniejszego porodu, antybiotykach po cesarskim cieciu, w które wdalo sie zakażenie i tak ciągle coś przeszkadzalo nam wejść na właściwą drogę... pamiętam jak siedzialam na szpitalnym łóżku, patrzyłam na karmiące mamy, a sama odciągalam mleko i je wylewlam, bo do niczego się nie nadawało... i kiedy już wyszlysmy ze szpitala, kiedy wszystko wydawalo się, ze będzie dobrze, Pani w aptece pomylila leki i znowu nasza mleczna przygoda, jeszcze nie zdążyła się zaczac, a już została odłożona w czasie. Widziałam jak Lu ma silny odruch ssania, a ja mogłam zaoferować jej tylko butelkę...
OdpowiedzUsuńNie tak to miało wyglądać, tak chciałam karmic, a wszystko nam to utrudnialo. Potem laktacja osłabla, juz nie mialam tyle pokarmu, żeby Ala sie najadala i po jakis 2 miesiącach padla diagnoza silna skaza bialkowa, musi przejsc na mleko dla alergików. :(
Dlatego teraz bedac w ciąży, wrecz marzę o tej bliskości, o tym by zapewnic maleństwu, które się pojawi, tego czego nie moglam dac przy pierwszym dziecku. Wiem, że tak łatwo się nie poddam, bo wiem ile korzyści to niesie ze soba. Dlatego pomoc w postaci dobrego laktatora, na pewno nam ta przygodę ułatwi, bo wspominając stary sprzęt, który zasysal, nie ciągnąl, zpychal sie, a to co ściągnął musiało zostać wylane, budzi przykre wspomnienia. Chcemy zacząć naszą drogę na nowo, pelni nadzieji, że się uda.
Moja historia mleczna rozpoczęła się już przed pierwszym dzieckiem. Zawsze bardzo zachwycałam się jak inne mamy karmiły dzieci piersią, więc u mnie nie mogło być inaczej. Postanowienie było od samego początku. Kiedy urodziłam mojego syna niestety było inaczej mleka było bardzo malutko, maluch płakał ciągle miał problemy ze złapaniem brodawki, jak poczuł kapturek to się strasznie denerwował wydając odgłosy małego tygryska:)dopiero po 2 tygodniach walki, picia herbatek, dużej ilości wody laktacja była taka jak powinna. I wspominam to jako najpiękniejszy czas matki i syna, uczenia się nawzajem siebie, możliwość przytulania się i nabierania odporności malucha. I tak wspaniale było 10 miesięcy. Kiedy dowiedziałam się że spodziewamy się kolejnego potomka lekarz kazał odstawić małego od piersi. Tak też powoli zrobiliśmy i tu żałowałam że nie miałam laktatora i że nie odciągałam mleczka na przyszłość. Niestety nie udało się utrzymać ciąży, a maluch już nie chciał piersi , a mleczka było coraz to mniej. Teraz jesteśmy już po połówce, chodź cały czas walczymy o zdrowie nasze zażywając masę tabletek i codzienne zastrzyki podskórne. Wierzę że pomimo różnych podejrzeń będę mogła znów karmić piersią i że znów nam się uda. Teraz tylko muszę wybrać laktator żeby zabezpieczyć maleństwo, nie zrobię już takiego błędu jak przy pierwszym synu. I już nie mogę się doczekać tych chwil czułości i radość z bycia z kolejnym maleństwem na czas karmienia. To są niezapomniane chwile miłości i czułości.
OdpowiedzUsuńCzy moj komentarz z rana zapisal sie?
OdpowiedzUsuńwszystko to jest dla mnie nowe i jestem w głębi duszy odrobinę przerażona macierzyństwem, na razie nasze pierwsze maleństwo śpi sobie spokojnie w brzuchu, a ja już teraz staram się zrobić wszystko żeby rosło tam zdrowe i bezpieczne. Nie wyobrażam sobie, żeby nie dbać o zdrowie i bezpieczeństwo dziecka kiedy już będzie obok mnie. Dlatego bardzo świadomie podchodzę do daru karmienia piersią i liczę na to, że spełnię się w tej kwestii jako matka. Mimo, że nigdy nie karmiłam piersią wiem, że będzie i jest to dla mnie bardzo ważne, ponieważ oprócz znanym wszystkim zdrowotnym zaletom tego wspaniałego rytuału, karmienie piersią sprawi, że ja i mój syn będziemy dzielić piękne chwile, których istotę tylko my tak naprawdę pojmujemy.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie. Nie wiem w ogole skad takie zwyczaje w szpitalach. Przy kolejnym przygotuje sie ze specjalnymi oświadczeniami na co sie zgadzam a na co nie.
OdpowiedzUsuńPierwszego syna karmiłam tylko miesiąc i był to czas pełen stresu, walki i pracy. Jeszcze w pierwszej dobie życia wyruszył do CZD, gdzie uratowano jego serce, a ja walczyłam jak lwica by mieć pokarm dla niego gdy już będzie na siłach ssać. Udało się na chwilę bo gdy z niewydolnościa krążenia po raz drugi trafił na oddział mój pokarm mimo walki zanikł. Teraz od miesiąca z powodzeniem karmię drugie moje szczęście, choć zauważyłam że nie idzie to tak jakbym chciała. Mimo pobudzania laktacji wydaje mi się, że pokarmu jest coraz mniej, a Gabryś po karmieniu dopomina się o jeszcze. Moja walka trwa by historia się nie powtórzyła. Będę ją toczyć do ostatniej kropli... mleka
OdpowiedzUsuńWalcz Paulinko, bo dla dziecka zawsze warto :*
OdpowiedzUsuńMatka zawsze musi być gotowa do boju! może dlatego nas tak bardzo lekarze nie lubią :P
OdpowiedzUsuńMarta, ja Ci życzę samych sukcesów w tej nowej przygodzie :* najpiękniejszej przygodzie jaką jest macierzyństwo !
OdpowiedzUsuńZe wzajemnością:) jak mam iść z dzieckiem do lekarza to i ja od razu chora się robię:)
OdpowiedzUsuńOczywiście :*
OdpowiedzUsuńWiolu strasznie mi przykro, że Twój pierwszy raz był tak burzliwy - i to nie ze względu na brak motywacji/siły/wsparcia/pomocy/doświadczenia a siły wyższe...
OdpowiedzUsuńTeraz... życzę Ci powodzenia :*
Basiu, coś mi się wydaje, że Twoje doświadczenia związane z utrzymaniem ciąż są podobne do moich. Jeszcze o tym nie pisałam wprost, ale na naszym IG > https://www.instagram.com/p/BOmQUt_BXPk/ pojawiło się to zdjęcie - zapewne bardzo Ci znajome.
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę na ten temat porozmawiać - zapraszam :* Trzymam kciuki !
Kasiu wobec tego życzę Ci lekkiej końcówki :* Cudowny czas przed Tobą
OdpowiedzUsuńAgatko w takim razie bardzo bardzo mocno trzymam za Was kciuki :*
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że tym razem się uda, a zdradzę, że u Nas też szykuje się Leo :)
OdpowiedzUsuńNapisałaś bardzo trafnie - co byłoby wówczas, gdyby nasze dzieci rodziły się w czasach, w których mleka mm nie było?
OdpowiedzUsuńTwoja historia daje do myślenia...
Najważniejsze, że masz do tego dobre zdrowe podejście.
A co do poduszki - uwielbiam ją! Polecam (muzpony.pl)
Fotele mamy również w salonie - najlepszy relaks. Nie są tak miękkie jak te z IKEA - raczej mają twardszy rodzaj wypełnienia dlatego trzeba to lubić :) Poduchy są na nich obowiązkowe
Spodziewamy się naszego pierwszego dziecka. Od połowy ciąży zaczęłam zaglębiać się w tematach okołoporodowych. Im więcej czytam, oglądam, słucham tym bardziej jestem świadoma jak karmienie piersią to ważna sprawa. Uświadamiają nie tylko poradniki/artykuły znanych specjalistów ale przede wszystkim i naszczęście, głosy praktyków - mam. Dzięki nim mogę wypracować sobie swój własny pogląd.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze karmienie piersią to dla mnie naturalny i najzdrowszy sposób dostarczania niezbędnych składników dziecku. Tak wiele chemii otacza nas wokół, tak bardzo my dorośli uważamy co jjemy i tak wiele kontrowersji budzi karmienie dzieci sztucznym mlekiem. Dobrze byłoby wyposarzyć nasze maleństwo w odporność i zdrowie płynące z natury.
Po drugie, to ogromna szansa budowania więzi z dzieckiem. A właściwie piękna kontynuacja więzi, która przez obecność maleństwa w moim łonie już się dawno stworzyła. To tak bliski z nim kontakt. Tak czuły i piękny. To doskonały sposób budowania relacji z moim dzieckiem, równie istotny jak dotyk, pocaunek, przytulenie.
Po trzecie to moje poczucie bezpieczeństwa. Taki komfort psychiczny, że daje mu to co najlepsze - siebie. Chciałabym uniknąć przykrych doświadczeń innych mam: stresu, rozsterek, płaczu, poczucia winy. Chciałabym móc usiąść w wygodnym fotelu i wpatrywać się w spokojną pogrążoną w ssaniu mleka buźke mojego maleństwa. Byłabym naprawde szczęśliwa gdybym mogła sobie i dziecko to zapewnić!
Wiedząc jak niełatwy jest to temat, a jak ważny i jak wiele obaw wśród kobiet rodzi mogę poprostu stwierdzić, że karmienie piersią to jedno z moim kilku marzeń na ten etap życia <3.
A marzenia są po to, by je spełniać! ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe nowiny <3 zazdroszczę wyboru imienia na tym etapie - my dopiero na porodówce podjęliśmy decyzję:)
OdpowiedzUsuńMy, matki tak mamy :)
OdpowiedzUsuńWidzę ten sam zestaw masakra normalnie ale jakoś trzeba walczyć i się nie poddawać wszystko do przeżycia już powoli nawet do zastrzyków się przyzwyczaiłam i ciągłych wizyt u specjalistów
OdpowiedzUsuńWiększość leków (w tym antybiotyków) nie jest przeciwwskazaniem do kp, albo można dobrać ich zamienniki tak, by nie musieć odstawiać dziecka (Laktacyjny Leksykon Leków - warto wydrukować i pokazać lekarzowi). Podobnie jak mleko dla alergików nie jest antidotum na skazę białkową. Mleko matki jest wręcz w tym przypadku wskazane! Niewiedza personelu medycznego jest zatrważająca! Z przykrością stwierdzam, że 90% porażek matek w kp (w tym i moja) jest winą błędnych informacji otrzymanych od lekarza, pielęgniarki, położnej... Drogie Mamy, nie dajcie się!
OdpowiedzUsuńNie dziękuję ;))
OdpowiedzUsuńWitam Was,
OdpowiedzUsuńJestem mama 3,5 letniego synka i niebawem urodzi na sie corka. Jeszcze zanim pojawil sie u nas Janek wiedzialam ze chce dla niego gwiazdki z nieba i wszystkiego naj. Tym jest dla mnie karmienie piersia. Teraz wiem ze nie bedzie inaczej choc moja pierwsza droga do karmienia byla bardzo wyboista i gdyby nie pierwszy lepszy laktator reczny kupiony na szybko przez meza w pobliskiej aptece moglo wszystko potoczyc sie inaczej i moje marzenia o KP legly by w gruzach. Teraz chce swiadomie przygotowac sie do tej drogi i wiem ze pomoze mi nie byle jaki laktator a wlasnie Medela...bo to nie blahostka to najwazniejsza rzecz jaka moge podarowac teraz mojej corce ktora przyjdzie na swiat. Pozdrawiam .Cameljanka.
Witam Was,
OdpowiedzUsuńJestem mama 3,5 letniego synka i niebawem urodzi na sie corka. Jeszcze zanim pojawil sie u nas Janek wiedzialam ze chce dla niego gwiazdki z nieba i wszystkiego naj. Tym jest dla mnie karmienie piersia. Teraz wiem ze nie bedzie inaczej choc moja pierwsza droga do karmienia byla bardzo wyboista i gdyby nie pierwszy lepszy laktator reczny kupiony na szybko przez meza w pobliskiej aptece moglo wszystko potoczyc sie inaczej i moje marzenia o KP legly by w gruzach. Teraz chce swiadomie przygotowac sie do tej drogi i wiem ze pomoze mi nie byle jaki laktator a wlasnie Medela...bo to nie blahostka to najwazniejsza rzecz jaka moge podarowac teraz mojej corce ktora przyjdzie na swiat. Pozdrawiam .Cameljanka.
Moj komentarz sie nie dodal nie wiem czemu, a wysylalsm dwa razy 😞
OdpowiedzUsuńBył ;) tylko czekał na akceptację
OdpowiedzUsuńCzasami pewne rzeczy trzeba przemilczeć. Czasami trzeba przytaknąć dla świętego spokoju - i robić swoje. Dlaczego? Bo niektórych się nie przegada a jeśli ktoś nie jest osobą konfliktową i nie potrafi lub zwyczajnie szkoda mu sił i nerwów na uświadamianie osób po medycynie - lepiej wysłuchać i zapomnieć a potem postępować tak, jak wiemy, że powinniśmy.
OdpowiedzUsuńNie polecam natomiast wyszukiwania na forach najlepszych sposobów na zło całego świata - to nie to miejsce. Jest jednak wiele źródeł medycznych do których można dotrzeć i doczytać.
Mnie np. nikt nie poinformował, że wit K już się nie podaje. Bogu dziękować, że to zmieniono !
Wszystko będzie dobrze. A wiesz co jest najważniejsze? NASTAWIENIE!
OdpowiedzUsuńWierz... i nigdy nie miej wątpliwości nawet wtedy, gdy nadchodzą trudne momenty!
Będzie szczęśliwe zakończenie... zapewniam! :*
Wow dziękujemy obie- ja i moja córa :))
OdpowiedzUsuńJejku, dziękuję! Tak strasznie się cieszę :) Gratuluję wszystkim Dziewczynom fantastycznych wypowiedzi! Wiele z nich bardzo mnie wzruszyło. W wielu z nich odnalazłam siebie.
OdpowiedzUsuń:* :*
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuń